Rozgrywane w piątkowy wieczór spotkanie było 58. odsłoną rywalizacji dwóch słynnych zawodników i czekający na nią kibice nie zawiedli się. Djoković i Nadal stworzyli emocjonujące widowisko, w którym nie brakowało popisowych zagrań. W trwającym nieco ponad cztery godziny meczu Nadal popełnił aż 55 niewymuszonych błędów, o 18 więcej niż rywal. Rafael Nadal: Dałem z siebie wszystko - Czasem wygrywasz, czasem przegrywasz. Dałem z siebie wszystko. To nie był prawdopodobnie mój najlepszy dzień. Nawet choć walczyłem i wkładałem w to dużo wysiłku, to pozycja przy uderzeniach nie była dziś zbyt efektywna- - przyznał na konferencji prasowej gracz z Majorki, którzy przegrał 6:3, 3:6, 6:7 (4-7), 2:6. Zwrócił uwagę, że warunki na korcie centralnym paryskiego kompleksu zmieniły się w trakcie spotkania. - Graliśmy w upale, a piłka wysoko się odbijała. Potem w nocy sytuacja się zmieniła, kort stał się wolniejszy. Kozioł był słabszy, piłka mniej się podkręcała. To warunki korzystniejsze dla Serba. Ale to nie ma znaczenia. To tenis. Zawodnik, który lepiej dostosuje się do panujących warunków jest tym, który zasługuje na zwycięstwo. Bez wątpienia więc Novak zasłużył na wygraną - podsumował Hiszpan. Zaznaczył, że przy tak szybko dosięgającym piłkę tenisiście, jakim jest lider światowego rankingu, trudno było sprawić, by nie wypracował on swojej pozycji do uderzenia. - Przez to było potem bardzo trudno - skwitował zawodnik będący obecnie trzecią rakietą świata. W trzeciej partii Nadal miał piłkę setową przy własnym podaniu, ale nie wykorzystał tej szansy. - Przy stanie 6:5 miałem wielką szansę. Wszystko się wówczas mogło zdarzyć. Ale zaliczyłem podwójny błąd, potem ten prosty wolej w tie-breaku. Takie błędy mogą się zdarzyć, ale jeśli chcesz wygrać, to nie możesz ich robić. To wszystko - analizował. Pochwalił także przeciwnika za występ w tym pojedynku. - Wykonał dobrą robotę. To był świetny pojedynek. Dałem z siebie wszystko, ale to nie był mój dzień - ocenił. Novak Djoković: To zaszczyt Djoković również oddał zasługi graczowi z Majorki, którego pokonał po raz 30. w karierze, ale dopiero drugi w dziewięciu próbach podczas French Open. Wyższość nazywanego "królem kortów ziemnych" i "królem Paryża" rywala musiał uznać m.in. w finale poprzedniej edycji. Na "mączce" spotkali się 26-krotnie i Hiszpan był lepszy w 19 takich pojedynkach. - Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że to zaszczyt być na tutejszym korcie centralnym razem z Rafaelem Nadalem. By go pokonać na tym obiekcie, musisz wspiąć się na Mount Everest. Musisz zagrać swój najlepszy tenis i dziś wieczorem tak właśnie zrobiłem. To był najlepszy mecz, jaki rozegrałem w Paryżu i jeden z trzech najlepszych w mojej całej karierze - biorąc pod uwagę jakość tenisa i to, że grałem z moim największym przeciwnikiem na korcie, na którym odnosił tyle sukcesów i dominował przez ostatnie ponad 15 lat" - podsumował Serb. Trzecia odsłona zaczęła się nieco przed godz. 23, co oznaczało obowiązującą z powodu pandemii COVID-19 godzinę policyjną. Trudno było sobie wyobrazić powodzenie przy próbie wyproszenia szalejących na trybunach kibiców, więc wyjątkowo pozwolono im zostać do końca spotkania. - Atmosfera była niesamowita. Publiczność wspierała obu zawodników. To jedna z tych nocy i jeden z tych meczów, które zapamiętasz na zawsze - zapewnił tenisista z Belgradu. Zaznaczył, że choć nie najlepiej zaczął ten pojedynek, to nie dał ponieść się nerwom. - Bo czułem, że bardzo dobrze uderzam piłkę. Było kwestią czasu, kiedy wypracuję swój sposób na ten mecz i dostosuję się do jego stylu, który kompletnie różni się od gry wszystkich innych. Ogromnie często podkręca piłkę ze strony forhendowej - dodał, opisując triumfatora 20 turniejów wielkoszlemowych i współrekordzistę wszech czasów w męskim singlu. On sam ze swoich 18 tytułów tej rangi tylko jeden wywalczył w stolicy Francji - w 2016 roku. Nadal wycofał się wówczas w trakcie imprezy z powodu kontuzji nadgarstka. O drugi Djoković zagra w niedzielę z rozstawionym z numerem piątym Grekiem Stefanosem Tsitsipasem. an/ af/