Zaczęli we wtorek po 21.00. Skończyli w środę o 1.15 w nocy. Grali przez cztery godziny 12 minut. Niektóre gemy trwały w nieskończoność, najdłuższy prawie 19 minut, inne - 13 minut, 10 minut. Żaden z zawodników ani przez chwilę nie zwątpił w zwycięstwo, choć każdy z nich przeżywał kryzysy. Stawką był nie tylko półfinał Roland Garrosa. Djoković i Nadal walczą o miano tenisisty wszech czasów (GOAT - greatest of all time), nieoficjalny tytuł, który najlepiej oddają zwycięstwa wielkoszlemowe. Hiszpan ma ich 21, Serb - 20. Początek - 6:2 i 3:0 dla Nadala Zagrali więc jak najlepsi. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pokazali tenisowe mistrzostwo. Od pierwszej do ostatniej piłki. Nadal zaczął doskonale. Prowadził 6:2 i 3:0 z podwójnym przełamaniem serwisu Serba. Wydawało się, że jego wielki rywal nie jest w stanie wybić go z rytmu. Hiszpan wszystko robił lepiej, niemal doskonale. Djoković - nietypowo jak na siebie - zbyt często się mylił. Gemy mimo wyniku były zacięte. Już pierwszy trwał ponad 10 minut. Nadal go wygrał i po raz pierwszy przełamał serwis Djokovicia. W pierwszym secie zrobił to jeszcze raz - na 4:1. Pewnie wygrał 6:2. Na początku drugiego seta Serb aż sześć razy bronił się przed utratą serwisu. Za siódmym razem nie dał rady. Wkrótce zrobiło się 3:0 dla Hiszpana. Nic nie wskazywało na to, że losy meczu mogą się odwrócić. Drugi set trwał prawie półtorej godziny Ale to był inny mecz tenisowych herosów. Zagrali po raz 59. Bywały między nimi spotkania maratońskie, w której nagle dochodziło do zwrotów akcji. Tak było i tym razem. Djoković się odrodził. Wygrał cztery gemy z rzędu. Najważniejsze dla niego - odrobił podwójną stratę przełamania. W szóstym, trwającym blisko 19 minut gemie, obaj pokazali nadzwyczajny tenisowy kunszt. Lider rankingu ATP nie zszedł ze zwycięskiej ścieżki. Zdecydowanie przejął inicjatywę. Zakończył seta jeszcze jednym przełamaniem. Ta partia trwała godzinę i 28 minut. W czwartym secie Djoković wypuścił zwycięstwo z rąk W trzeciej Nadal - jak w dwóch poprzednich - zaczął od wygrania gema przy serwisie przeciwnika. Zaczął grać na poziomie z pierwszego seta. Praktycznie się nie mylił. Narzucił swój styl gry. Wkrótce objął prowadzenie 4:1 i nie dał już szans Serbowi na zmniejszenie tego dystansu. Wygrał 6:2 - pewnie i bez dyskusji. Djoković nie wyglądał na zawodnika, który się poddał. Udowodnił to w czwartym secie. Szybko zrobiło się 3:0, a potem 5:2. Wydawało się, że dojdzie do wyrównania w meczu. Lider ATP zaczął jednak grać jak sparaliżowany. Z każdym nieudanym zagraniem zaczął tracić pewność siebie. Zrobiło się 5:5. Ostatecznie doszło do tie breaku. Od początku więcej błędów popełniał serbski tenisista. Przegrywał 0:3, 1:6. Publiczność na Philippe Chatrier szalała. Większość kibicowała Hiszpanowi. 35-letni tenisista z Majorki nie zaprzepaścił tej szansy. Przegrał jeszcze trzy punkty, ale wygrał tie breaka 7-4 i cały mecz. Nadal przed szansą na 22. wygraną w Wielkim Szlemie Nadal awansował do półfinału. Odniósł 29. zwycięstwo w 59. meczu z Djokoviciem. Ma szansę na 14. wygraną w Rolandzie Garrosie i 22. w Wielkim Szlemie. W czwartek w spotkaniu o finał zmierzy się z Aleksandrem Zverevem. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinały turnieju singla mężczyzn Roland Garros (pula nagród 43,6 mln euro) Novak Djoković (Serbia, 1) - Rafael Nadal (Hiszpania, 5) 2:6, 6:4, 2:6, 6:7 (4) Alexander Zverev (Niemcy, 3) - Carlos Alcaraz (Hiszpania, 6) 6:4, 6:4, 4:6, 7:6 (7) Andriej Rublow (7) - Marcin Cilić (Chorwacja, 20) - w środę w sesji popołudniowej Casper Ruud (Norwegia, 8) - Holder Rune (Dania) - w środę w sesji wieczornej