- Nie potrafię skomentować tego meczu. Po prostu nie zrobiłam dzisiaj chyba nic, by wygrać, a ona grała naprawdę dobrze. Niczym mnie nie zaskoczyła, bo znam ją dobrze i grałam już z nią. Po prostu była dzisiaj lepsza, a to nie był mój dzień. To wszystko - powiedziała po meczu Radwańska. Było to trzecie spotkanie tych tenisistek, ale po raz pierwszy zwycięsko wyszła z tej rywalizacji Szwedowa. Dwa poprzednie, na twardej nawierzchni: w wielkoszlemowym US Open w 2008 roku i w marcu w Miami, wygrała bez straty seta Polka. Spotkanie rozpoczęło się od przełamania serwisu Szwedowej i prowadzenia krakowianki 2:0, jednak tenisistka z Kazachstanu od razu odrobiła straty. Od 2:2 obie utrzymywały swoje podania do stanu 4:5, kiedy Radwańska znalazła się w poważnych opałach. Swojego gema rozpoczęła od 15:40, po czym obroniła pięć setboli, zanim zdołała utrzymać podanie. Ta sztuka nie udała jej się już przy 5:6, kiedy to pozwoliła przeciwniczce odskoczyć na 0:40. Tym razem poradziła sobie przy dwóch piłkach setowych, ale ósma okazała się decydująca, po 55 minutach walki. - Po tych wszystkich setbolach myślałam, że uda mi się wygrać seta, ale tak się nie stało. Gdybym go wygrała, to pewnie później wszystko potoczyłoby się trochę inaczej. Niestety w drugiej partii ona za szybko mi uciekła i nie dała możliwości powrotu - powiedziała ósma rakieta świata. Gra toczyła się w długich wymianach z głębi kortu, co jakiś czas przerywanymi dropszotami. Skrót jest jedną z najgroźniejszych broni Polki, ale w czwartek rywalka dobiegała do większości z nich, a w drugim secie zaczęła się rewanżować podobnymi zagraniami. Radwańska, po przegranej pierwszej partii, była wyraźnie rozbita na początku drugiej i oddała niemal bez walki cztery kolejne gemy. Swoją złość i rosnącą frustrację wyładowywała głośno wypowiadanymi uwagami do siebie i w kierunku ojca-trenera Roberta Radwańskiego siedzącego na trybunach. Ten zaczął wyliczać jej liczbę źle zagranych dropszotów, potem dla odmiany zepsutych returnów, co spotkało się z natychmiastową ripostą: - Zamknij się. Idź stąd i zostaw swoją matematykę w domu. Przy kolejnych jego kąśliwych uwagach odpowiedziała: "Jeszcze liczysz?!" i dalej padły już niezbyt dyplomatyczne słowa. Pierwszy raz w drugim secie Polka utrzymała swój serwis na 1:4. Chwilę później, przy stanie 1:5 i 30:40, obroniła meczbola, zanim utrzymała podanie. W tym momencie spadł deszcz i nastąpiła prawie godzinna przerwa. Grę wznowiono przy serwisie Szwedowej. Rosjanka, która od ubiegłego roku gra w barwach Kazachstanu, popełniła trzy niewymuszone błędy i odżyły nadzieje Radwańskiej na odwrócenie losów meczu. Jednak w dziewiątym gemie Polka przegrała swoje podanie, zdobywając w nim tylko jeden punkt, i cały mecz trwający godzinę i 28 minut. Pojedynek ten był początkowo zaplanowany na godz. 11.00, ale z powodu ulewnego deszczu rozpoczął się dopiero tuż przed godziną 16. - Nie jest miło, kiedy się kilka godzin czeka na mecz w szatni, bo wtedy trudno coś zaplanować, nawet posiłek. Dzisiaj z innymi zawodniczkami grałyśmy w pokera. Nie na pieniądze, tylko na kapsle, a ja byłam druga. Wygrała Jarmila Gajdosova - powiedziała Radwańska, która w Paryżu występuje jeszcze w deblu. Jej partnerką jest Rosjanka Maria Kirilenko, a w drugiej rundzie para rozstawiona z numerem 11. zmierzy się z Czeszką Petrą Kvitovą i Szwajcarką Strefanie Voegele. Z Paryża Tomasz Dobiecki Wyniki 2. rundy kobiety Jarosława Szwedowa (Kazachstan) - Agnieszka Radwańska (Polska, 8) 7:5, 6:3 Alona Bondarenko (Ukraina, 27) - Magdalena Rybarikova (Słowacja) 6:3, 6:3 Jelena Dementiewa (Rosja, 5) - Anabel Medina Garrigues (Hiszpania) 6:2, 7:6 (7-3) Jelena Jankovic (Serbia, 4) - Kaia Kanepi (Estonia) 6:2, 3:6, 6:4 Anastasia Rodionova (Australia) - Wiera Zwonariewa (Rosja) 6:4, 6:4 Aleksandra Wozniak (Kanada) - Katerina Bondarenko (Ukraina, 32) 6:4, 6:1 Francesca Schiavone (Włochy, 17) - Sophie Ferguson (Australia) 6:2, 6:2 Jarmila Groth (Australia) - Kimiko Date Krumm (Japonia) 6:0, 6:3 Alisa Klejbanowa (Rosja, 28) - Ana Ivanovic (Serbia) 6:3, 6:0 Li Na (Chiny, 11) - Stephanie Cohen-Aloro (Francja) 6:2, 6:2 Shahar Peer (Izrael, 18) - Bethanie Mattek-Sands (USA) 3:6, 6:0, 6:1 mężczyźni: Andy Murray (W. Brytania, 4) - Juan Ignacio Chela (Argentyna) 6:2, 6:7 (5-7), 6:3, 6:2 John Isner (USA, 17) - Marco Chiudinelli (Szwajcaria) 6:7 (3-7), 7:6 (7-3), 7:6 (9-7), 6:4 Andy Roddick (USA, 6) - Blaz Kavcic (Słowenia) 6:3, 5:7, 6:4, 6:2 Fabio Fognini (Włochy) - Gael Monfils (Francja, 13) 2:6, 4:6, 7:5, 6:4, 9:7 Marcos Baghdatis (Cypr, 25) - Marcel Granollers (Hiszpania) 4:6, 6:1, 7:5, 6:2 Teimuraz Gabaszwili (Rosja) - Grega Zemlja (Słowenia) 6:3, 6:1, 6:1