Tradycyjnie zmagania na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa odbywają się na przełomie maja i czerwca. Kilkakrotnie zdarzało się, że dochodziło do nich nieco wcześniej lub trochę później, ale aż do teraz nigdy nie wyznaczono ich terminu na jesień. Pierwotnie tegoroczna edycja miała się rozpocząć 24 maja, ale w związku z Covid-19 organizatorzy poinformowali o jej przełożeniu. Decyzję podjęli bez konsultacji z zawodnikami, co wywołało złość tych ostatnich. Głównie chodziło o bliskość nowego terminu tej imprezy i US Open. Według wstępnej propozycji zakończenie nowojorskiego turnieju wielkoszlemowego i rozpoczęcie paryskiego miał dzielić zaledwie tydzień, ostatecznie stanęło na dwóch. Zawody na obiektach Flushing Meadows były pierwszymi tej rangi, które toczyły się w czasie pandemii. Wspomniana zbieżność dat i obawy związane z pandemią sprawiły, że w obsadzie prestiżowej imprezy w USA zabrakło kilku gwiazd. Podobnie będzie w stolicy Francji, choć tu lista wielkich nieobecnych będzie nieco krótsza. Na operację kolana jeszcze wiosną zdecydował się Szwajcar Roger Federer i w związku z tym wróci do gry w przyszłym sezonie. Po przerwie spowodowanej pandemią występów w tym roku nie wznowi też już liderka rankingu WTA Ashleigh Barty, która w Paryżu miała bronić tytułu. Na taki sam krok zdecydowała się m.in. Kanadyjka Bianca Andreescu. Po triumfie w Nowym Jorku z występu w kolejnej odsłonie Wielkiego Szlema zrezygnowała zaś Japonka Naomi Osaka, która jako powód podała kontuzję uda. W poprzednim sezonie zarówno we French Open, jak i w US Open z sukcesu cieszył się Rafael Nadal. Tym razem Hiszpan postawił wyłącznie na zmagania na paryskiej "mączce", w których triumfował rekordowe 12 razy. Czołowi polscy zawodnicy zgłosili się w komplecie do obu imprez. Nie wszyscy jednak dostali szansę w ogóle się zaprezentować. Katarzyna Kawa, która miała przystąpić do eliminacji w Paryżu, została z nich wykluczona po tym jak otrzymała pozytywny wynik badania na obecność koronawirusa. "W związku z tym, że nie byłam przekonana do końca co do skuteczności tego testu, wykonałam w Polsce kolejny. Okazało się, że jest negatywny! W ciągu pięciu dni dwa z trzech testów są negatywne. Oznacza to, że tak naprawdę jestem zdrowa i zawsze byłam. Testy nie są w 100 procentach wiarygodne, o czym wszyscy wiemy. (...) Z jednej strony jest to ulga, z drugiej ogromne rozczarowanie, złość i smutek. Zabrana szansa i włożony na marne wysiłek boli okrutnie" - napisała w środę na Facebooku. Miejsce w głównej drabince singla zagwarantowane mają z "Biało-Czerwonych": - rozstawiona z numerem 31. Magda Linette, Iga Świątek, występujący z "29" Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak. Pierwsza z tego grona trafiła w losowaniu - przynajmniej teoretycznie - najlepiej. Na otwarcie zmierzy się z 100. w rankingu WTA Kanadyjką Leylah Fernandez, która dopiero w tym sezonie wkracza do dorosłego tenisa.