Pironkowa pokazała się z bardzo dobrej strony podczas niedawnego US Open. W swoim pierwszym od ponad trzech lat starcie niespodziewanie dotarła do ćwierćfinału, odprawiając po drodze dwie rozstawione rywalki. Sama nie była wówczas notowana nawet w rankingu WTA. Jej poprzednim profesjonalnym występem był Wimbledon w 2017 roku. Potem zmagała się z kłopotami zdrowotnymi oraz miała przerwę macierzyńską. Udany powrót do rywalizacji sprawił, że jest obecnie 157. rakietą świata. Organizatorzy French Open docenili postawę 33-letniej zawodniczki w Nowym Jorku i przyznali jej tzw. dziką kartę. Bułgarka, która jest półfinalistką Wimbledonu sprzed 10 lat, najlepszy dotychczas start w Paryżu zanotowała w 2016 roku, gdy zatrzymała się na ćwierćfinale. Teraz w drugiej rundzie zmierzy się z rozstawioną z "szóstką" Sereną Williams lub Kristie Ahn. Pierwsza z tych Amerykanek wyeliminowała ją niedawno w US Open. Petkovic ostatni aż do poniedziałku występ zaliczyła w październiku ubiegłego roku. Kolejne starty uniemożliwiły jej kłopoty z kolanem, którego operację przeszła w lutym. W pojedynku z Pironkovą u 95. na liście WTA Niemki wyraźnie widać było brak meczowej rutyny. an/ krys/