Polka od kilku dni jest w Paryżu i przygotowuje się do najważniejszego startu na kortach ziemnych. W sobotę miała przyjemność trenowania z multitriumfatorem tego turnieju Rafaelem Nadalem. Oboje będą bronili tytułu mistrzowskiego. Z tym, że Polka po raz pierwszy. W 21. wieku w kobiecym singlu ta sztuka udała się tylko Justine Henin. - Niesamowicie przyjemnie jest tutaj przyjechać w innej, nowej roli. W ubiegłym roku byliśmy anonimowi. Jedni z wielu, którzy tu przyjechali. Teraz organizatorzy na każdym kroku starają się dbać o nas w szczególny sposób - przyznał Sierzputowski. Świątek w pierwszej rundzie zmierzy się ze Słowenką Kają Juvan, zajmującą obecnie 101. miejsce w rankingu WTA. - Wygodniej jest startować z pozycji underdoga, tak jak Iga miała przed rokiem. Wtedy nikt nie oczekuje od ciebie zwycięstw. Teraz jest inaczej. Trochę trudniej. Jednak być rozstawioną z ósemką ma też swoje zalety, bo do czwartej rundy nie trafia się na tenisistki, które mogą być w rankingu wyżej - podkreślił szkoleniowiec. Jego zdaniem Świątek ma świadomość swojej siły, a jej tenis od październikowego triumfu w Paryżu nieco się zmienił, choć styl gry jest ten sam. - Przede wszystkim nabrała doświadczenia. Nauczyła się nowych rzeczy, rozwinęła te, które już miała. Lepiej rozumie to, co dzieje się na korcie, dynamikę gry. Ma świadomość tego, że czasami trzeba pozwolić przeciwniczkom robić błędy i też można wygrać mecz - powiedział. Co zmieniło się w grze Igi Świątek? Trener zdradza szczegóły Polka ostatni mecz przed French Open zagrała w finale turniej w Rzymie, w którym rozgromiła Karolinę Pliskovą 6:0, 6:0. - Wszyscy mówią o tym pojedynku, bo wynik robi wrażenie. A ja powtarzam - to nie był najlepszy mecz Igi w tym roku. Pliskova zagrała wtedy słaby mecz. Iga lepiej niż w rzymskim finale zagrała z Belindą Bencic w Adelajdzie; wygrywając 6:2, 6:3 popełniła zaledwie po trzy własne błędy w każdym secie. To był zdecydowanie jej najlepszy mecz - uważa Sierzputowski. W tegorocznym turnieju w Paryżu dojdzie do niecodziennej sytuacji, bo zarówno Świątek jak i Ashleigh Barty będą broniły punktów za zwycięstwo. Barty ma bowiem w rankingu przypisane punkty za wygranie edycji 2019, a Polka za październikowy triumf. Do bezpośredniego pojedynku pomiędzy nimi może dojść w półfinale. Barty w ubiegłorocznej edycji nie startowała. - To była jedyna absencja ważnej zawodniczki w poprzedniej edycji. Poza tym były wszystkie najważniejsze tenisistki. Poziom tamtej edycji wcale nie był niższy niż ten, jakiego możemy się spodziewać w tym roku - zapewnił trener Świątek. Szkoleniowiec dodał, że jest zwolennikiem tego, by jego podopieczna grała także w turniejach deblowych w Wielkim Szlemie. - Mecz deblowy taktujemy trochę jak trening. Oczywiście walczymy o wygraną w każdym meczu i zwykle Iga nie odpada w pierwszych rundach. Gdyby nie grała debla, tak czy siak byśmy musieli iść na kort każdego dnia i trenować te 1,5-2 godziny. Dlatego lepiej, jak to jest w atmosferze meczowej w deblu. Tylko, że namawiam Igę, by dobierała sobie partnerkę doświadczoną i specjalizującą się w grze podwójnej. Takie tenisistki mają inny przegląd kortu, inaczej ustawiają się, czytają grę. Grając z takimi zawodniczkami w parze Iga może się jeszcze sporo nauczyć - podsumował Sierzputowski. W niedzielę późnym popołudniem Hubert Hurkacz będzie pierwszym Polakiem, który zagra w tegorocznym French Open. Spotka się z Holendrem Botikiem Van De Zandschulpem. W kolejnych dniach do rywalizacji w singlu przystąpi pozostała trójka biało-czerwonych - Świątek, Magda Linette i Kamil Majchrzak. Iga Świątek już jutro powróci na kort! pż/ krys/