"Polka Iga Świątek świeżością, wyrazistością i rozbrajającą prostotą zdobyła serca i swój pierwszy Wielki Szlem w wieku zaledwie 19 lat." - tymi słowami komentuje sukces młodej zawodniczki z Raszyna "L’Equipe". U młodej Polki wszystko brzmi właściwie "Niektórzy mają słuch absolutny, Iga Świątek ma grę we krwi. Nie ma najlepszego backhandu, najlepszego serwisu, najlepszego forhendu, ale ona wykorzystuje te zagrania tak dobrze. U tej młodej 19-letniej Polki, wszystko brzmi właściwie: jej gra jak i jej osobowość. Jest wyjątkowa ponieważ nie próbuje być podobną do Sereny Williams, Marii Szarapowej, gwiazdy w swoim kraju - Agnieszki Radwańskiej, albo do swojego idola Rafaela Nadala, którego grę ogląda bez końca na video." - czytamy w artykule pt. "Giga Iga". Opisując mecz największy sportowy dziennik we Francji, pozostając w muzycznej tonacji, pisze, że każde zagranie Polki ma sens, nie ma w nich nuty fałszu. Jak Iga obraziła się na trenera "L’Equipe" docenia pracę, jaką wykonali ze zwyciężczynią turnieju - jej trener Piotr Sierzputowski i psycholog Daria Abramowicz. W wywiadzie ze szkoleniowcem Igi Świątek, 28-letni trener opowiada, jak jego podopieczna zareagowała na ubiegłoroczną porażkę z Simoną Halep 0:6, 1:6 w IV rundzie paryskiego turnieju. Tamten mecz trwał zaledwie 45 minut. - Schodząc z kortu powiedziała mi: "Dobrze grałam". Ja jej odpowiedziałem: "To dlaczego przegrałaś tak szybko?". Odpowiedziała mi: "Bo ona była lepsza.". Ja jej na to: "Nie, ponieważ ty nie byłaś na korcie". Obraziła się na to, ale potem obejrzała ten mecz jeszcze raz i powiedział mi: "Nie zdawałam sobie sprawy, że byłam tak spięta, że nie mogłam biegać i odgrywać prostych piłek.". Ta porażka była wielką lekcją - opowiadał Sierzputowski. W IV rundzie tegorocznego turnieju Świątek zrewanżowała się Halep. Pokonała Rumunkę, która była rozstawiona z numerem 1, 6:1, 6:2. Mecz trwał zaledwie godzinę 10 minut. - Po tym zwycięstwie pomyślałem, że Iga może wygrać turniej - powiedział Sierzputowski. To był wyczyn rozmiaru XXL Dziennik "Liberation" zatytułował artykuł podsumowujący kobiecy finał: "Koronacja Igi Świątek jako obietnica". Podkreślono, że to był turniej inny niż wszystkie wcześniejsze, rozegrany w czasie pandemii, bez kibiców. Inny także z tego powodu, bo z zupełnie niespodziewaną zwyciężczynią. "Nowa królowa Roland Garros" - pisze o 19-letniej Idze Świątek dziennik "Le Monde.". "Ten dzieciak z Warszawy wszedł w finał Roland Garrosa jak do swojego ogrodu. Jej czysta gra uporządkowała scenę" - pisze o początku spotkania gazeta. Wychwala Polkę nie tylko za grę, ale za normalność, spontaniczność, świeżość, jaką wnosi do WTA. - Wygrała Roland Garros w wieku 19 lat. Nie straciła seta. W finale gra tak pewnie jak w całym turnieju. Dla mnie ona nie jest ziemska, ale marsjańska - powiedziała w studiu francuskiego Eurosportu, Camille Pin, była francuska tenisistka. - To był wyczyn rozmiaru XXL - dodał Nicolas Escude, były tenisista z Francji. Olgierd Kwiatkowski