W niedzielnym finale wielkoszlemowego French Open Serb Novak Dżoković pokonał Greka Stefanosa Tsitsipasa 6:7 (6-8), 2:6, 6:3, 6:2, 6:4. Wcześniej 34-latek z Belgradu rozprawił się z Rafaelem Nadalem. Sam Serb zwracał uwagę, jak wielki był to wysiłek i ile kosztował go ten triumf. Dżoković chce równać do Federera i Nadala - Dziewięć godzin tenisa w niespełna dwie doby, nie było łatwo - przyznał "Djoko". - Pod względem fizycznym i mentalnym ostatnie trzy dni były dla mnie bardzo trudne. Jestem bardzo dumny, że jako pierwszy gracz w tzw. Open Erze wszystkie turnieje wielkoszlemowe wygrałem co najmniej dwa razy. Nie mógłbym być szczęśliwszy i bardziej usatysfakcjonowany scenariuszem ostatnich 48 godzin. Mieści się on pewnie w "trójce" najwspanialszych dokonań i doświadczeń z całej mojej kariery. Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo!Serb mówił też o trudnych momentach z tego finału. - W drugim secie miałem mały kryzys fizyczny i mentalny. Powtarzałem sobie, że to jeszcze nie koniec. Wróciłem jako inny zawodnik. Czułem, że dostałem się do głowy rywala. Nigdy nie uważałem, że niemożliwe jest zrównanie się z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem pod względem liczby tytułów wielkoszlemowych, będę ich gonił. Ustawiłem się w dobrej pozycji do zdobycia tzw. Złotego Szlema (wygrania wszystkich czterech turniejów tej rangi i wywalczenia złotego medalu olimpijskiego w jednym sezonie - PAP). Wszystko jest możliwe - ocenia Dżoković. Tsitsipas o decydującym momencie Z kolei rywal Serba, czyli Stefanos Tsitsipas, zwracał uwagę na kluczowy moment niedzielnej konfrontacji. - To była wielka batalia. Dałem z siebie wszystko. Jestem w stanie grać o tytuły takie jak ten. Mimo dzisiejszej porażki wierzę w swoją grę. Wierzę, że mogę dotrzeć do tego etapu w bardzo niedalekiej przyszłości. Dziś byłem blisko. Uważam, że z takim samym nastawieniem - jeśli sam nie zmniejszę swoich szans - to nie ma powodu, bym pewnego dnia nie zdobył takiego trofeum. Dziś nauczyłem się, że niezależnie od wszystkiego musisz wygrać trzy sety. W Wielkim Szlemie dwa nic nie znaczą. Nie wiem, co się wydarzyło, gdy Novak opuścił kort po drugiej partii, ale wrócił jako zupełnie inny zawodnik. Był znacznie świeższy i zdecydowanie lepszy niż wcześniej. Czułem, że nagle znacznie lepiej czyta moją grę - wskazywał Grek.