Djoković awansował po wygranej bez straty seta z Czechem Tomaszem Berdychem nr (7.) 6:3, 7:5, 6:3. Mecz ten nie przyniósł większych emocji, choć walczyli w nim dwaj tenisiści z czołowej dziesiątki rankingu., bowiem Serb wyraźnie kontrolował cały czas rozwój wydarzeń na korcie centralnym im. Philippe’a Chatriera. - Kort jest dość ciężki i wolny, ale czego innego się spodziewać po ziemnej nawierzchni po kilku deszczowych dniach. Nawet przykrywanie plandek nie wyeliminuje wszechobecnej wilgoci. No i do tego często powracająca mżawka, więc piłki były wilgotne. Warunki takie, jak widać, towarzyszą nam od początku tygodnia i z tego, co słyszałem jutro nie będzie lepiej, a może nawet być gorzej, bo chyba ma znów mocno padać - powiedział Djoković. W trzecim secie, przy stanie 3:3, zawodnicy zostali poproszeni o zajęcie miejsc na ławkach i pod parasolami przeczekali przez dłuższą chwilę, gdy opady się nasiliły. - Czytałem gdzieś, że to najgorsza pogoda w Paryżu o tej porze roku. Może to jakiś znak z nieba dla mnie? Skoro mi się nie udawało tu wygrać w słońcu, choć trzy razy byłem w finale, to może inaczej będzie tym razem, skoro ten turniej jest inny, niż wszystkie dotychczasowe. Choć w sumie nie jestem przesądny i nie wierzę w czarnego kota - dodał ze śmiechem tenisista z Belgradu 29-letni Serb nigdy nie zdołał jeszcze wygrać Rolanda Garrosa, a ma w dorobku triumfy we wszystkich turniejach wielkoszlemowych, w sumie już 11. W tym tygodniu ma szansę zdobyć Wielkiego Szlema, choć nie klasycznego, bo nie w jednym sezonie. W ubiegłym roku zwyciężył w Wimbledonie i US Open, a w styczniu również w Australian Open. W stolicy Francji Djoković trzykrotnie dochodził do finału, ale zarówno w 2013 roku, jak i w dwóch ostatnich sezonach musiał przełknąć gorycz porażki - dwukrotnie z Hiszpanem Rafaelem Nadalem, a ostatnio ze Szwajcarem Stanem Wawrinką. Obecnie Serb należy do grona wielkich mistrzów tenisa i liderów rankingu ATP, którzy nie poradzili sobie z mączką kortów im. Rolanda Garrosa, obok: Szweda Stefana Edberga, Niemca Borisa Beckera, Australijczyków Patricka Raftera i Lleytona Hewitta, Rosjanina Marata Safina i Chilijczyka Marcelo Riosa oraz Amerykanów - Pete’a Samprasa, Jimmy’ego Connorsa, Johna McEnroe’a i Andy’ego Roddicka. Djoković ma szansę zostać ósmym tenisistą w historii, który odniósł zwycięstwa w każdym z czterech najważniejszych turniejów, choć nie w jednym sezonie. Przed ni dokonali tego, spośród aktywnych graczy Federer i Nadal, wcześniej: Brytyjczyk Fred Perry i Amerykanin Donald Budge w latach 30. (ubiegłego wieku), Australijczycy Rod Laver i Roy Emerson w latach 60. oraz w ciągu poprzednich dwóch dekad Amerykanin Andre Agassi. W środę, awansując do ćwierćfinału, Serb - jako pierwszy tenisista w historii - przekroczył granicę 100 milionów dolarów zarobionych na korcie. Zapewnił sobie wówczas co najmniej czek na sumę 294 tysięcy euro. Po wygranej z Berdychem, swoja premię w Paryżu podbił już do kwoty pół miliona euro. W półfinale stawką będzie już czek na okrągły milion euro i wydaje się, że nie powinien mieć problemu, by po niego sięgnąć i po raz czwarty wystąpić w paryskim finale. Póki co rozegra swój 30. Półfinał wielkoszlemowy w karierze. Dominic Thiem spisuje się w tegorocznym Rolandzie Garrosie bardzo dobrze, ale należy pamiętać, że w najlepszej czwórce turnieju zaliczanym do Wielkiego Szlema znalazł się po raz pierwszy, a dotychczas najlepszy wynik osiągnął we wrześniu ubiegłego roku, dochodząc do czwartej rundy US Open. W tym miejscu rywalem Djokovicia miał być Nadal, dziewięciokrotny triumfator imprezy. Jednak tenisista z Majorki wycofał się z rywalizacji po trzeciej rundzie, z powodu kontuzji nadgarstka. Zamiast Hiszpana o miejsce w paryskim finale walczyć z Djokoviciem będzie Thiem, który w czwartek pokonał Belga Davida Goffina (nr 12.) 4:6, 7:6 (9-7), 6:4, 6:1. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo nie spodziewałem, że tak dobrze mi tu pójdzie. Jednak w drabince było tylu doświadczonych zawodników, ze ciężko było sobie po losowaniu wyobrazić, że osiągnę półfinał. Na pewno trochę żal, że nie mogłem dzisiaj walczyć z Nadalem, ale z drugiej strony, mogłoby się okazać, że teraz pakowałbym rzeczy i kupował bilet powrotny. A tak, jestem w półfinale Wielkiego Szlema, w półfinale Roland Garros i zagram teraz z Djokoviciem. Jestem szczęśliwy - powiedział 22-letni Thiem. O ile w meczu młodego Austriaka zdecydowanym faworytem jest Djoković, o tyle "królestwo i pół księżniczki" - jak kiedyś mówiono w skeczu kabaretu "Potem" temu, kto bez zmrużenia okiem wskaże zwycięzcę pojedynku Murray-Wawrinka. W 15 dotychczasowych spotkaniach bilans lepszy ma Szkot 8-7, ale wszystkie trzy mecze na nawierzchni ziemnej wygrywał dotychczas Szwajcar. Emocje zapowiadają się duże, tym bardziej, że w czwartek obaj mieli dzień odpoczynku, więc przystąpią do gry w pełni sił. Francuski dziennik "L’Equipe" dzisiaj już ogłosił, kto będzie zwycięzcą - oczywiście publiczność, która zasiądzie na trybunach. Z Paryża Tomasz Dobiecki Ćwierćfinały gry pojedynczej mężczyzn: Novak Djoković (Serbia, 1.) - Tomasz Berdych (Czechy, 7.) 6:3, 7:5, 6:3 Dominic Thiem (Austria, 13.) - David Goffin (Belgia, 22.) 4:6, 7:6 (9-7), 6:4, 6:1