Nadalowi, czterokrotnemu triumfatorowi tej imprezy (2005-08), awans dała wygrana z Austriakiem Juergenem Melzerem (nr 22.) 6-2, 6-3, 7-6 (8-6). Hiszpan wykorzystał w półfinale trzeciego meczbola, po dwóch godzinach i dziewięciu minutach. W trzecim secie 24-letni tenisista pochodzący z Monacor znalazł się w komfortowej sytuacji, gdy objął prowadzenie 5-3. Wyraźnie rozluźniony nie próbował wypracować sytuacji do przełamania podania rywala, a całą swoją uwagę skupił na utrzymaniu własnego serwisu przy 5-4. Nie udało się, stracił gema i to do zera. Później Melzer wyszedł na 6-5, zanim doszło do tie-breaka. W nim jednak Austriak, który po raz pierwszy osiągnął w Wielkim Szlemie półfinał, nie wytrzymał nerwowo i pogubił się w decydujących momentach. Co prawda zdołał obronić dwa meczbole, od stanu 4-6, ale później zepsuł dwie ostatnie piłki. W 13. dniu turnieju zmaganiom tenisistów i tenisistek na paryskich kortach towarzyszyła upalna pogoda, temperatura powietrza przekraczała 28 stopni Celsjusza, a na błękitnym niebie trudno było znaleźć chmury dające choć chwilę wytchnienia. "O wiele lepiej się czuję i zdecydowanie wolę grać właśnie w takich warunkach, niż kiedy pada tu deszcz. Nawet jeśli piłki odbijały się nieco inaczej niż w ostatnich dniach. Mam nadzieję, że podobnie będzie w niedzielę, bo czeka mnie jeszcze cięższy mecz od tego. Robin gra tu znowu wspaniały turniej, więc nie będzie łatwo go zatrzymać, ale postaram się i zobaczymy" - powiedział po zwycięstwie Nadal. Tenisista z Majorki ma korzystny bilans meczów z Soederlingiem - 3-2. Wygrał z nim trzy pierwsze pojedynki- w Roland Garros 2006, w kolejnym sezonie na trawiastej nawierzchni w Wimbledonie oraz przed rokiem na mączce ceglanej w imprezie Masters 1000 w Rzymie. Niespełna miesiąc później poniósł jednak bolesną porażkę w meczu o awans do ćwierćfinału w Paryżu, gdzie był niepokonany od 2005 roku. Po raz kolejny musiał uznać wyższość Szweda w fazie grupowej kończącego sezon turnieju masters - ATP World Tour Finals w hali O2 w Londynie. W pierwszym piątkowym półfinale Szwed pokonał Czecha Tomasa Berdycha (18.) 6-3, 3-6, 5-7, 6-3, 6-3, a potrzebował do tego trzech godzin i 27 minut. Większość wymian była dość krótka, a składały się z mocnych serwisów, kończących uderzeń z głębi kortów, wypadów do siatki, lobów, wolejów, slajsowanych uderzeń z linii końcowej oraz dropszotów. "To był więcej, niż ciężki mecz, bo Tomas grał bardzo dobry tenis dzisiaj. Miałem kłopoty, żeby utrzymywać swój rytm, ponieważ on bardzo często zmieniał tempo. Prawie każda jego piłka mieściła się w marginesie dziesięciu centymetrów od linii" - powiedział 25-letni Szwed. "To niewiarygodne. Kiedy tu przyjechałem myślałem tylko o pierwszej rundzie. Kiedy ją przeszedłem, o drugiej i tak dalej. Teraz dotarłem do finału, znowu, a to jest lepsze niż najpiękniejszy sen" - dodał. Berdych za to debiutował w wielkoszlemowym półfinale. Obydwa pojedynki w singlu mężczyzn rozgrywano na korcie im. Philippe'a Chatriera. Natomiast w trakcie meczu Soederlinga 12. tytuł deblowy w Wielkim Szlemie zdobyły amerykańskie siostry Serena i Venus Williams (nr 1.), po finałowym zwycięstwie z Czeszką Kvetą Peschke i Słowenką Katariną Srebotnik (12.) 6-2, 6-3. Wyniki piątkowych spotkań: gra pojedyncza mężczyzn - 1/2 finału Rafael Nadal (Hiszpania, 2) - Juergen Melzer (Austria, 22) 6-2, 6-3, 7-6 (8-6) Robin Soederling (Szwecja, 5) - Tomas Berdych (Czechy, 18) 6-3, 3-6, 5-7, 6-3, 6-3 gra podwójna kobiet - finał Serena Williams, Venus Williams (USA, 1) - Kveta Peschke, Katarina Srebotnik (Czechy, Słowenia, 12) 6-2, 6-3