To był jeden z najlepszych meczów w karierze 89. zawodniczki w rankingu WTA. Ale mimo dobrego sezonu, pewnego miejsca w pierwszej setce, Fręch w Wielkim Szlemie wciąż mozolnie zbiera doświadczenie. To jej piąty występ w turniej głównym, tylko raz - w 2018 roku na Roland Garrosie - przeszła rundę. 34-letnia Niemka nie powiedziała ostatniego słowa. W sobotę wygrała turniej w Strasburgu (w ćwierćfinale pokonała Linette), w tegorocznym Indian Wells stoczyła zacięty trzysetowy bój z Igą Świątek. To wciąż zawodniczka z tenisowego topu. Jest na 17. miejscu w rankingu WTA. Zwyciężyć z nią jest trudno. Fręch zaskakuje wszystkich w pierwszym secie W pierwszym secie Fręch zaskoczyła rywalkę, kibiców, ekspertów, być może i siebie. Zagrała na swoim najwyższym poziomie. W większości akcji robiła to, co sobie zaplanowała, nękała Kerber skrótami i precyzyjnymi returnami. Polka czterokrotnie przełamała serwis Niemki. Sama dwa razy straciła gemy przy własnym podaniu. Fręch miała tylko pięć niewymuszonych błędów, podczas gdy przeciwniczka 13. Set trwał 28 minut. Polka zakończyła go, wykorzystując drugą piłkę setową. Trzeci gem trwał ponad 12 minut W kolejnej partii, mieszkająca w Puszczykowie pod Poznaniem była liderka rankingu, wróciła do gry. Ogromną wagę miał trzeci gem przy stanie 1:1. Trwał ponad 12 minut (cały set trwał 48). Tenisistki rozegrały 18 punktów. Kerber miała pięć break pointów. Wykorzystała ostatniego z nich. Fręch przegrała także kolejnego gema przy swoim podaniu. Było już 1:4. Ambitnie walczyła, ale stać ją było na zwycięstwo jeszcze w dwóch gemach. Przegrała seta 3:6. Miała w nim aż 15 niewymuszonych błędów. Niemka - zaledwie dwa. Wielkie emocje w trzecim secie. Publiczność wstaje z miejsc W trzecim secie zawodniczki walczyły do utraty tchu, wręcz słaniały się na nogach. Na kameralnym korcie numer 6 atmosfera zrobiła się gorąca. Większość kibiców dopingowała Kerber. Nie brakowało jednak Polaków wspierających 24-letnią tenisistkę z Łodzi. Mecz był bardzo dobry. Kerber pokazywała klasę z dawnych lat. Fręch jej wcale nie ustępowała. Wynik był długo korzystny dla Polki. Prowadziła 2:0, 3:1. W czwartym - długim, trwającym 11 minut gemie - miała cztery break pointy. Niemka okazała się jednak lepsza. Wspaniały był dziewiąty gem. Wiele akcji wzbudzało zasłużony aplauz publiczności. Kerber wykorzystała dopiero czwartą przewagę. Ale przegrywała 4:5. Fręch serwowała, "by wygrać mecz". Gem źle się ułożył dla Polki. Przegrywała 15:40. Ale w tym meczu wszystko było możliwe. Odrobiła straty. Miała dwie piłki meczowe.... Przegrała je. Kerber lepiej wytrzymała ten maraton. Kolejne dwa gemy, przy mocnym wsparciu niemieckiej publiczności, były dla niej. Wykorzystała drugiego meczbola. Olgierd Kwiatkowski I runda turnieju singla kobiet Roland Garros (pula nagród 43,6 mln euro) Angelique Kerber (Niemcy, 21) - Magdalena Fręch (Polska) 2:6, 6:3, 7:5