"Jest ulga, bo zaczęłam ten mecz naprawdę fatalnie. Nie grałam najlepiej, więc cieszę się, że udało mi się wziąć się w garść i odwrócić losy tego meczu, bo nie było łatwo. Wymagało to ode mnie dyscypliny mentalnej - żeby się uspokoić i wrócić do (pokazywania - PAP) choć połowy tego, co potrafię" - podkreśliła Linette. Pojedynek ze 166. w rankingu WTA reprezentantką gospodarzy Chloe Paquet wygrała 3:6, 6:1, 6:2. "Cieszę się, że w drugim i trzecim secie wyszłam i zagrałam swój tenis. Szkoda, że tak nie było od początku. Zapewniłam sobie i kibicom trochę nerwów, ale mimo wszystko dałam radę. Tak naprawdę już w końcówce pierwszego seta starałam się grać bardziej agresywnie, przyśpieszać. Fakt, że miałam parę błędów, ale też wiedziałam, że to gdzieś później zaprocentuje. Tak naprawdę w każdym momencie wierzyłam, że będę w stanie odwrócić losy tego spotkania. Nawet jeśli przegrałabym tego pierwszego gema. Cały czas czułam, że mam szanse" - zapewniła poznanianka. Paquet w głównej drabince znalazła się dzięki przyznanej przez organizatorów tzw. dzikiej karcie. W ubiegłym tygodniu sprawiła niespodziankę, docierając do półfinału zawodów WTA w Strasburgu. Linette przyznała, że niewiele wiedziała o swojej przeciwniczce przed wtorkowym pojedynkiem. "Tak naprawdę nie wiedziałam jak gra. Po raz pierwszy zobaczyłam ją dziś rano na rozgrzewce. Pytałam wcześniej jej rywalki z ubiegłego tygodnia, jak ona gra. Obejrzałam też jeden jej mecz" - relacjonowała Polka. Jak dodała, Francuzka na początku grała wolno, ale posyłała piłkę w głąb kortu. "Czułam, że powinnam być agresywna, ale spieszyłam się, ręka nie była aż tak szybka. Te moje ataki nie były precyzyjne. Cieszę się, że pod koniec pierwszego seta udało mi się wrócić do swojej gry i że zaczęłam być trochę bardziej agresywna, precyzyjna i spokojna przede wszystkim" - analizowała 87. na liście WTA tenisistka. Zwróciła uwagę, że w pewnym momencie rywalce wyraźnie zaczęło też dawać się we znaki zmęczenie. Postanowiła to wykorzystać, dodatkowo przyśpieszając rozgrywanie akcji. "Widziałam, że przysiadała. Nie chciałam jej dać chwili oddechu" - zaznaczyła. W drugiej rundzie Linette czekać będzie znacznie większe wyzwanie. Zmierzy się bowiem z broniącą tytułu Simoną Halep. Rozstawiona z "trójką" Rumunka pokonała reprezentującą Australię Ajlę Tomljanovic 6:2, 3:6, 6:1.