Przy stanie 2:1 w pierwszym secie spotkanie zostało przerwane z powodu deszczu na ponad dwie i pół godziny. Po wznowieniu rywalizacji kluczowy okazał się dziewiąty gem, w którymi Bryanowie zanotowali jedyne w tej odsłonie przełamanie. W drugiej partii dopingowani głośno przez francuską publiczność Kubot i Chardy jako pierwsi zanotowali "breaka" i po chwili objęli prowadzenie 4:2. Po jednej z akcji podziw dla zagrania Polaka wyraził nawet jeden z rywali, który klęknął i bił przed nim pokłony. Najwyżej rozstawieni Amerykanie odrobili jednak szybko straty, a znaczący kroku w kierunku zwycięstwa zrobili, przełamując przeciwników przy stanie 5:5. W kolejnym gemie dokończyli dzieła. Wcześniej Kubot i Chardy wyeliminowali rozstawionych z numerem 16. Kolumbijczyków Juana Sebastiana Cabala i Roberta Faraha oraz Niemców Floriana Mayera i Franka Mosera. W ćwierćfinale Bryanowie, najbardziej utytułowany debel świata, może zmierzyć się z kolejnym Polakiem - Marcinem Matkowskim. Do tego pojedynku dojdzie, o ile 34-letni zawodnik wraz z Serbem Nenadem Zimonjicem pokonają w niedzielę Australijczyka Johna Peersa i Brytyjczyka Jamie'ego Murraya. Kubot startem we French Open wrócił do rywalizacji w cyklu ATP po prawie dwóch i pół miesiącach przerwy związanej z kontuzją i operacją stopy. Jego najlepszym wynikiem w deblu we French Open był ćwierćfinał, do którego dotarł dwukrotnie - w 2010 roku i w poprzednim sezonie. Wynik 1/8 finału gry podwójnej mężczyzn: Mike Bryan, Bob Bryan (USA, 1) - Łukasz Kubot, Jeremy Chardy (Polska, Francja) 6:4, 7:5.