Świątek i Amerykanka Nicole Melichar w środę wywalczyły awans do półfinału debla. Dzień wcześniej 19-letnia zawodniczka z Raszyna zapewniła sobie występ w tej samej fazie rywalizacji w singlu, odnosząc życiowy sukces. Jest drugą w historii osobą z Polski, która w Paryżu dotarła do czołowej "czwórki" w obu tych konkurencjach. Jadwiga Jędrzejowska w 1939 roku w pierwszej zatrzymała się na finale, a w drugiej sięgnęła po tytuł. Dwa lata wcześniej natomiast w zmaganiach indywidualnych zakończyła występ na półfinale. - To niesamowite, nigdy bym nie pomyślała, że będę w półfinale singla i debla. To trochę szalone, bo musiałam grać codziennie, ale to dobre dla mnie, bo wciąż jestem w rytmie. Poza tym uważam, że debel naprawdę pomaga mi poprawić się w singlu. Uczę się nowych rzeczy, a i nigdy nie miałam szansy grać w deblu z tak doświadczoną zawodniczką. To dla mnie niesamowite, jestem naprawdę szczęśliwa. Jedyna trudność to to, że zaczynam być zmęczona, ale na półfinał singla będę gotowa - zapewniła podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego. Jak dodała, zmęczenie odczuwalne było zwłaszcza podczas jej gemów serwisowych. - Było dość ciężko, bo miałam dość krótką noc (wtorkowy ćwierćfinał singla zakończyła późnym wieczorem - PAP). Trochę męczyłam się na serwisie, dlatego te gemy tak długo trwały. To nowa sytuacja dla mnie w tym turnieju, zazwyczaj szybko mi szło wygrywanie własnych gemów serwisowych. To były takie oznaki zmęczenia, ale teraz przed singlem będę miała więcej czasu, żeby odpocząć i wykorzystam to - zaznaczyła. Łączenie występów w dwóch konkurencjach może oznaczać większe ryzyko kontuzji. Nastolatka się tego jednak nie obawia. - Nie mam takich myśli w ogóle. Jeśli chodzi o urazy, to często nie mamy nad tym kontroli, ale traktuję swoje ciało dobrze, więc nie obawiałam się tego. Dziś chciałam tylko, byśmy zamknęły ten mecz w dwóch setach i bym mogła dość szybko zejść z kortu. Z taką partnerką u boku cały czas mamy inicjatywę i atakujemy. Czułam się więc dość pewnie i wiedziałam, że zakończymy szybko to spotkanie, możliwie jak najszybciej - podsumowała. Wśród elementów, nad którymi pracuje dzięki deblowi, wymieniła częstą grę wolejem i tzw. approach shots (uderzenia z końcowej linii kortu, które przygotowują dobrą pozycję przy siatce). O awans do finału w czwartek zagra z Argentynką Nadią Podoroską, która także jest jedną z rewelacji tegorocznej edycji paryskiego turnieju. - Niewiele mogę powiedzieć, bo nie oglądałam jej meczów. Jutro porozmawiamy z Piotrem o taktyce. Jedyne co widziałam, to że jak grała z Jeliną Switoliną, to posyłała bardzo dużo skrótów. Przy tej nawierzchni dość ciężko się startuje do takich zagrań, więc to może być wymagające. Ale na pewno będę na to gotowa. Miejmy nadzieję, że rywalka nie będzie miała czasu, by mnie zaskakiwać drop shotami - zaznaczyła Świątek. Jak dodała, analiza taktyczna odbędzie się tradycyjnie rano w dniu meczu. Na dalszą część środy miała zaś w planie regenerację, rozciąganie i pracę z fizjoterapeutą. - Prawdopodobnie też więcej pośpię, bo mam za sobą krótką noc. Zamierzam odpocząć i posiedzieć w hotelu. Rano szybka, 25-minutowa rozgrzewka, rozmowa z trenerem i moją psycholog o meczu. Będę gotowa - zapewniła.