Trudno było liczyć na zwycięstwo w tym spotkaniu zawodnika z Wrocławia. Serb przyjechał do Paryża, żeby wygrać drugi w tym roku turniej Wielkiego Szlema. Najlepszy obecnie tenisista w rankingu ATP ma na ten sezon jasno postawiony cel - zwyciężyć w tym roku we wszystkich szlemach. Pierwszy krok wykonał już w styczniu w Australii. Do występu w Paryżu Djoković przygotowywał się od kilku tygodni. Zagrał na mączce świetny turniej w Madrycie i Rzymie. W tym ostatnim przegrał dopiero z królem tej nawierzchni Rafaelem Nadalem. - Na Rolandzie chce zagrać swój najlepszy tenis. Nie jestem w tym odosobniony, ale mam specjalną motywację, żeby wygrać ten turniej. Chcę wygrać cztery turnieje Wielkiego Szlema w tym sezonie - powiedział przed rozpoczęciem Rolanda Garrosa. Hurkacz nie mógł liczyć na taryfę ulgową. Djoković chciał wygrać jak najmniejszym nakładem sił, bo na tej nawierzchni długie mecze mocno dają w kość. Trzeba się oszczędzać. Był moment w trzecim secie, kiedy o zagrożeniu porażką nie mogło być mowy i Serb stracił w prosty sposób punkt. Wściekł się, krzyknął tak głośno, że zadrżały trybuny na korcie centralnym Philippe’a Chartiera. Numer 1 listy rankingowej ATP w żaden sposób nie zlekceważył Hurkacza. Walczył o każdą piłkę, dobiegał a raczej doślizgiwał się do linii końcową. Liczył się dla niego każdy punkt, nie zamierzał przebywać na korcie, który jak powiedział później bardzo mu się podoba po modernizacji, ani minuty dłużej niż jest to konieczne. Polak niewiele mógł zrobić z tak nastawionym i w większości fragmentów meczu perfekcyjnie grającym rywalem. Zrobił co mógł. Wygrał osiem gemów, zaserwował sześć asów, raz przełamał Serba. Różnica w grze obu zawodników - liderem i nr 44 w rankingu - była kolosalna i nie podlegała dyskusji. Ale inne są też cele obu tenisistów. Djoković chce przejść do historii światowego tenisa, a Hurkacz ograć z najlepszymi zawodnikami i z turnieju na turniej poprawiać swoją pozycję w klasyfikacji. W turnieju singlowym mężczyzn nie ma już więc polskiego zawodnika. Kamil Majchrzak odpadł w pierwszej rundzie eliminacji. We wtorek w turnieju pań zagrają Magda Linette z Francuzką Chloe Paquet i Iga Świątek także z Francuzką Seleną Janicijević. ok I set Już w pierwszym gemie Hurkacz przekonał się o skali trudności, jaka go dzisiaj czeka. Polak przegrał własne podanie, a w jednej akcji Serb popisał się firmowym zagraniem, czyli z defensywy przeszedł do ataku i zdobył punkt. Potem obaj tenisiści wygrywali własne podania, w czwartym gemie Djoković zrobił to do zera. W kolejnym Hurkacz stracił tylko punkt. Numer jeden na świecie pierwsze problemy miał w szóstym gemie. Przestrzelił dwa razy z forhendu, następnie skuteczny skrót wrocławianina i choć rywal dobiegł, to zagrał na aut. Była równowaga. Jednak skrót Serba, a następnie za mocne uderzenie Hurkacza z forhendu pozwoliło faworytowi obronić serwis (4:2). Zacięty był siódmy gem. Djoković prowadził 30:0, zrobiło się po 30, po autowym zagraniu Polaka z bekhendu rywal miał pierwszego break pointa, po chwili następnego, ale Hurkacz wybronił się asem. W kolejnej akcji mieliśmy długą wymianę, Serb zagrał loba, wydawało się, że zdobędzie punkt, ale nasz tenisista dobiegł do piłki odegrał, a następnie przeciwnik popełnił błąd. Ostatecznie gem padł łupem Huberta, który przegrywał wciąż 3:4. Tenisista z Belgradu kropkę nad "i" postawił w 10. gemie. Wygrał go do zera i całą partię 6:4. II set Drugiego seta Polak zaczął zdecydowanie lepiej niż poprzedniego. Bez straty punktu wygrał pierwszego gema. "Djoko" odpowiedział tym samym i zrobiło się 1:1. W trzecim gemie Serb stracił tylko punkt i dość łatwo przełamał podanie Polaka, obejmując prowadzenie 2:1. Dobra seria numeru jeden na świecie trwała w najlepsze. Znowu wygrał gema bez straty punktu i wygrywał 3:1. Piąty gem znowu odbywał się na warunkach Djokovicia. Przy stanie 15:15 Hurkacz zagrał skrót, ale rywal dobiegł i odpowiedział tym samym, ale na tyle lepszym, że nasz tenisista nie dał rady już przebić. Po podwójnym błędzie serwisowym Serb prowadził z podwójnym przełamaniem 4:1. Polak szybko odrobił jedną stratę. Tym razem nie tylko wytrzymywał wymiany, ale i był w nich lepszy, jak w trzecim punkcie i punkcie kończącym szóstego gema (2:4). Djoković szybko jednak ponownie odskoczył. Wygrał siódmego gema do zera, wykorzystując pomyłki Huberta i prowadził 5:2. Serb nie zmarnował tej przewagi. Pomogły mu dwa asy i zwyciężył w secie 6:2. III set Trzecia partia zaczęła się od przełamania. Niestety, znowu na niekorzyść Hurkacza, który przegrywał 0:1. Djoković był coraz skuteczniejszy w swoich zagraniach, natomiast wrocławianin chyba trochę stracił wiarę w możliwość pokonania numeru jeden na świecie. Polak próbował walczyć. W piątym gemie wyszedł od stanu 0:30, popisując się m.in asem z drugiego podania, ale wciąż wynik był dla niego niekorzystny (2:3). W siódmym gemie Serb wygrał punkt odbijając piłkę, gdy był już prawie na bandzie okalającej kort. Ta wróciła na stronę wrocławianina, a ten posłał ją w siatkę. Zakończyło się kolejnym przełamaniem. "Djoko" zakończył sprawę w ósmym gemie. Nie stracił punktu i wygrał seta 6:2. Gdy Polak schodził z kortu Serb bił mu brawo. 1. runda: Novak Djoković (Serbia, 1.) - Hubert Hurkacz (Polska) 6:4, 6:2, 6:2 Alex De Minaur (Australia, 21.) - Bradley Klahn (USA) 6:1, 6:4, 6:4 Pablo Carreno Busta (Hiszpania) - Joao Sousa (Portugalia) 6:3, 6:1, 6:2 Juan Ignacio Londero (Argentyna) - Nikołoz Basiłaszwili (Gruzja, 15.) 6:4, 6:1, 6:3 Corentin Moutet (Francja) - Aleksiej Watutin (Rosja) 6:4, 7:6 (8-6), 6:4 Roberto Carballes Baena (Hiszpania) - Alexandre Muller (Francja) 6:4, 6:4, 6:2 Filip Krajinović (Serbia) - Frances Tiafoe (USA, 32.) 6:2, 4:6, 6:3, 3:6, 6:0 Pierre-Hugues Herbert (Francja) - Daniił Miedwiediew (Rosja, 12.) 4:6, 4:6, 6:3, 6:2, 7:5 Richard Gasquet (Francja) - Mischa Zverev (Niemcy) 6:3, 6:4, 6:3 Miomir Kecmanović (Serbia) - Denis Kudla (USA) 6:0, 6:7 (7-9), 5:7, 6:3, 6:4 Rafael Nadal (Hiszpania, 2.) - Yannick Hanfmann (Niemcy) 6:2, 6:1, 6:3 Henri Laaksonen (Szwajcaria) - Pedro Martinez (Hiszpania) 6:1, 6:0, 7:6 (7-4) Gilles Simon (Francja, 26.) - Serhij Stachowski (Ukraina) 6:3, 6:3, 6:4 Borna Ćorić (Chorwacja, 13.) - Aljaż Bedene (Słowenia) 6:1, 6:7 (4-7), 6:4, 6:4 Stan Wawrinka (Szwajcaria, 24.) - Jozef Kovalik (Słowacja) 6:1, 6:7 (3-7), 6:2, 6:3 Cristian Garin (Chile) - Reilly Opelka (USA) 7:6 (7-0), 7:5, 7:6 (9-7) Guido Pella (Argentyna, 19.) - Guido Andreozzi (Argentyna) 7:6 (7-2), 6:4, 1:6, 6:1 Yannick Maden (Niemcy) - Kimmer Coppejans (Belgia) 7:6 (7-0), 7:5, 6:3 Salvatore Caruso (Włochy) - Jaume Munar (Hiszpania) 7:5, 4:6, 6:3, 6:3 Lloyd Harris (RPA) - Lukasz Rosol (Czechy) 6:1, 4:6, 2:6, 6:1, 6:2 Jo-Wilfried Tsonga (Francja) - Peter Gojowczyk (Niemcy) 7:6 (7-4), 6:1, 4:6, 6:3 Benoit Paire (Francja) - Marius Copil (Rumunia) 6:4, 6:7 (5-7), 6:0, 6:1 Jan-Lennard Struff (Niemcy) - Denis Shapovalov (Kanada, 20.) 7:6 (7-1), 6:3, 6:4 Radu Albot (Mołdawia) - Tennys Sandgren (USA) 7:6 (7-3), 7:6 (7-1), 3:6, 6:1 Alexander Bublik (Kazachstan) - Rudolf Molleker (Niemcy) 7:5, 6:7 (4-7), 6:1, 7:6 (7-2) Pablo Cuevas (Urugwaj) - Maxime Janvier (Francja) 6:4, 6:4, 6:2 Dominic Thiem (Austria, 4.) - Tommy Paul (USA) 6:4, 4:6, 7:6 (7-5), 6:2