- Peer to solidna tenisistka, ale jednak ostatnio nie wygrywa prawie meczów, więc raczej nie powinna sprawić większych problemów Agnieszce. Nie będzie to specjalnie łatwe spotkanie, tym bardziej że na pierwsze dni zapowiada się raczej deszczowa pogoda i chłód. Jednak nie widziałbym tu większego zagrożenia, tak jak i po możliwych rywalkach w drugiej rundzie - powiedział Fibak. - Na pewno ciekawie się zapowiada trzeci mecz w turnieju, bo przecież Aga może trafić na Venus albo Ulę. Szczerze życzę siostrom, by ze sobą zagrały w Paryżu. Byłoby to dla nas Polaków jakieś tam wydarzenie. Oczywiście wcześniej jest Williams, ale grająca na swojej najsłabszej nawierzchni. Wydaje mi się, że Urszula, jeśli zagra na swoim normalnym poziomie, jest w stanie z nią wygrać. Pamiętajmy, że obecnie dzieli je raptem siedem miejsc w rankingu WTA - dodał. Ewentualnie w czwartej rundzie Radwańska może trafić na Serbkę Anę Ivanovic (14.), a w ćwierćfinale najprawdopodobniej na jej drodze stanie Włoszka Sara Errani (5.). - To dopiero byłby ciekawy i naprawdę ciężki mecz dla Agnieszki. Errani to przecież ubiegłoroczna finalistka Roland Garros. Tu wiele będzie zależało tak naprawdę od warunków pogodowych, tego czy kort nie będzie zbyt wolny, no i oczywiście dyspozycji dnia. Spotkanie czwartej i piątej rakiety świata może się skończyć w każdy sposób, ale na pewno byłby emocjonującym widowiskiem - uważa Fibak. W rywalizacji mężczyzn jako rozstawiony z numerem 21. wystąpi Jerzy Janowicz, obecnie 23. W rankingu ATP World Tour. 22-letni łodzianin wylosował na otwarcie Hiszpana Alberta Ramosa (63. w klasyfikacji). - Jurek lubi wyzwania, lubi zainteresowanie widzów i duże areny. Z Ramosem pewnie będzie to jeden z show kortów, ale pewnie jakiś numer siedem na przykład. Cóż, jeśli będzie faktycznie padać, to może być ciężko, bo Jerzy nie ma zbyt długiego stażu w czołówce zawodowców i zbyt wiele meczów pięciosetowych za sobą. Hiszpan jest solidny i cierpliwy, więc będzie czekał na błędy i przebijał piłki, więc bardzo możliwe są cztery, albo pięć setów - powiedział Fibak. - Trudno tu tak naprawdę jasno wskazać faworyta, bo właściwie wszystko tam się może zdarzyć. Nawet zwycięstwo rywala trudno byłoby określić jako niespodziankę, bo on będzie grał na swojej ulubionej nawierzchni, a tenis Jurka jednak stworzony jest do szybkich kortów. Dalej też nie będzie łatwo, bo na przykład Holender Robin Haase tak jak Janowicz ma potężny serwis i jest wysoki. Natomiast Szwajcar Stanislas Wawrinka w trzeciej rundzie, to już będzie prawdziwa ściana, którą ciężko będzie przestawić - dodał. Łukasz Kubot, obecnie 110. na świecie, rozpocznie występ w Paryżu od meczu z jednym ze zwycięzców kwalifikacji. W ewentualnej drugiej rundzie najprawdopodobniej wpadnie na Francuza Benoit Paire (nr 24.), jeśli ten wygra wcześniej z Cypryjczykiem Marcosem Baghdatisem. - Kubot nie miał niestety szczęścia w losowaniu. Zresztą tak naprawdę już pierwszy rywal może mu sprawić problemy, bo w tym tygodniu ograł się już na paryskich kortach w eliminacjach. Natomiast dla Łukasza będzie to pierwszy mecz tam, no a ostatnio niestety nie idzie mu najlepiej, więc trochę się obawiam, choć sercem zawsze jestem za nim - powiedział Fibak. Do drabinki dołączył Michał Przysiężny, który w tym tygodniu przebił się przez trzy rundy eliminacji. - Cieszę się, że Michałowi się udało, bo to naprawdę wielki talent tenisowy. Niestety, na przestrzeni dziesięciu ostatnich lat kariery nie znalazł on potwierdzenia w wynikach i trochę też profesjonalnym podejściu do gry. Nie bez wpływu na to pozostały też jego ciągłe problemy ze zdrowiem. Jednak teraz przebił się do Wielkiego Szlema i będę za niego mocno trzymał kciuki, żeby udało mu się wygrać chociaż jeden czy dwa mecze w turnieju - dodał Fibak. Rozmawiał Tomasz Dobiecki