"To brzmi dziwnie, ale tak rzeczywiście jest. Chciałbym powiedzieć, że Paryż jest moim głównym celem, ale nie jestem jeszcze w tym miejscu" - zaznaczył Federer, który w tym tygodniu weźmie udział w turnieju ATP na kortach ziemnych w Genewie. 39-letni zawodnik tym startem wraca do rywalizacji po trwającej ponad dwa miesiące przerwie. Ostatnio zagrał w marcu w Dausze i odpadł w drugiej rundzie. Był to jego pierwszy od ponad roku występ. Długa przerwa była spowodowana dwoma operacjami kolana, którym poddał się zdobywca 20 tytułów wielkoszlemowych. Po turnieju w Katarze postanowił wstrzymać się z kolejnymi startami i kontynuował na treningach pracę nad przygotowaniem fizycznym. Słynny gracz z Bazylei w tym roku celuje więc w londyńską imprezę, w której triumfował rekordowe wśród singlistów osiem razy. "Mam nadzieję, że będę gotowy na początek sezonu na trawie, a potem będę w stanie osiągnąć w nim swoje cele. Moim głównym jest Wimbledon" - podkreślił. Zapewnił, że nie przejmuje się faktem, iż ostatnio bardzo dobrą formę potwierdzili dwaj jego wielcy rywale - Serb Novak Djokovic i Hiszpan Rafael Nadal. "Tu chodzi o mnie, a nie o porównywanie się z Rafą czy Novakiem. Będę szczęśliwy, jeśli uda mi się rozegrać kilka spotkań w Genewie i później w Paryżu. Dla mnie to kwestia wypracowania kondycji, która pozwoli mi rozgrywać mecze i złapania nieco rytmu" - argumentował były lider rankingu ATP, który obecnie jest ósmą rakietą świata. Szwajcar 8 sierpnia skończy 40 lat. French Open rozpocznie się 30 maja i zakończy 13 czerwca. Dwa tygodnie później ruszą zmagania w Wimbledonie.