Nie leje, ale pada. Kropelki deszczu pojawiają się w górnych strefach trybun, ale docierają też do trenujących, bądź grających na korcie Philippe-Chartriera zawodników. "Nowa perła Roland Garrosa ma przemoczone skarpetki" - pisze dziennik "L’Equipe". W czwartek, podczas sesji treningowej turnieju na trybunach, gdzie może zasiąść zgodnie z przepisami sanitarnymi, gdzieniegdzie widoczne były parasolki. Zawodnicy, w tym finalista US Open Aleksander Zverev, patrzył ze zdziwieniem w górę. Studio stacji "France Television" zostało w ostatniej chwili zasłonięte plandekami - w obawie przed deszczem, choć nad Philippe-Chartrier został zasunięty dach. Na francuskich portalach społecznościowych wrze. "Staniemy się pośmiewiskiem całego świata" - pisze francuski dziennikarz Eurosportu Laurent Vergne. W maju tego roku zakończono trwające blisko dwa lata prace nad modernizacją kortu centralnego Roland Garrosa. Prace kosztowały kilkadziesiąt milionów euro. Obiekt został przebudowany w paryskim duchu. Jest rzeczywiście elegancki i szykowny, można go podziwiać. W sensie praktycznym najważniejszą częścią był dach. W przypadku deszczu zasłania kort i trybuny w kwadrans. "Deszcz nie będzie już problemem" - tak brzmiał po otwarciu komunikat Francuskiej Federacji Tenisowej. Ale jest. Kiedy w czwartek rozpadało się nad Paryżem i do tego zaczął wiać silny wiatr, powstał problem. Po pierwsze, krople deszczu spadające na dach wywołują ogromny hałas. Po drugie, krople deszczu przedostają się do wewnątrz - na trybuny, a czasami nawet na kort. - W czwartek mieliśmy wiatr o prędkości 95 km na godzinę, w piątek nieco lżejszy - 85 km na godzinę. Taki rodzaj ulewy, w połączeniu z silnym wiatrem zdarza się tu raz na trzy cztery lata. Zawiewa od boku. Na szczęście nie było deszczu na korcie. Nadal i Medwiediew trenowali i nie przerwali treningów - tłumaczył w "L’Equipe" przedstawiciele francuskiej federacji Gilles Jourdan. Organizatorzy mówią, że dach z założenia ma u góry po bokach otwartą przestrzeń. Miało to zapewnić poczucie rozgrywania meczu w warunkach zbliżonych do tych na zewnątrz. Na korcie nie będą się odbywać inne imprezy niż mecze tenisowe, a turniej tradycyjnie jest rozgrywany na przełomie maja i czerwca, kiedy nie dochodzi do tak silnych opadów. Mamy jednak wrzesień, turniej zakończy się w październiku i ryzyko kolejnych wpadek jest możliwe. Mecze jednak są rozgrywane przy ograniczonej liczbie publiczności. Ze względu na koronawirusa na Philippe-Chartrier może zasiąść tysiąc osób. Normalnie pojemność obiektu wynosi 15 tysięcy. Przy pełnych trybunach i deszczu parasolki - i zatyczki do uszu- powinny być więc niezbędnym atrybutem na korcie centralnym Roland Garrosa. Tak jak kapelusze przy słonecznej aurze. Olgierd Kwiatkowski