Pewna wygrana zanotowana przez Halep w sobotę to jej pierwsze zwycięstwo bez straty seta w tej edycji paryskiej imprezy. Na otwarcie pokonała reprezentującą Australię, a pochodzącą z Chorwacji Ajlę Tomljanović 6:2, 3:6, 6:1, a następnie Linette 6:4, 5:7, 6:3. Po czwartkowym spotkaniu z Polką była liderka światowego rankingu zaznaczyła, że była chora, a pojedynek kosztował ją sporo sił. Zapowiedziała wówczas żartobliwie, że prześpi cały kolejny dzień. W sobotę czuła się zdecydowanie lepiej, a odniesienie zwycięstwa zajęło jej zaledwie 55 minut. Curenko, która w drugiej partii poprosiła o przerwę medyczną, popełniała sporo błędów, czym pomogła nieco rywalce. Rumunka wygrała wszystkie osiem dotychczasowych konfrontacji z Ukrainką. "To był trudny mecz, nawet jeśli wynik sugeruje coś innego" - zaznaczyła Halep. Curenko zapisała się w pamięci kibiców za sprawą występu w drugiej rundzie przeciwko Serbce Aleksandrze Krunić. Trzeciego, decydującego seta wygrała 11:9, a zwycięstwo odniosła mimo gry uszkodzoną rakietą. Rumunka - poza zwycięstwem odniesionym w Paryżu 12 miesięcy temu - trzykrotnie dotarła do finału Wielkiego Szlema. W stolicy Francji grała na tym etapie w 2014 i 2017 roku, a w Australian Open w poprzednim sezonie. "Każdego dnia mam przed oczami obraz ubiegłorocznego zwycięstwa. To był najwspanialszy moment w mojej karierze. Dodatkową satysfakcję sprawia mi fakt, że triumfowałam tutaj także jako juniorka" - podkreśliła. W pierwszej połowie maja dotarła do finału zawodów WTA w Madrycie. Tydzień później w Rzymie dało się jej we znaki zmęczenie i odpadła w drugiej rundzie (w pierwszej miała tzw. wolny los). O awans do ćwierćfinału zagra ze Świątek lub Puig. Pojedynek Polki z Portorykanką rozpocznie się w sobotę, późnym popołudniem. an/ cegl/