Kerber w dziewiątym gemie trzeciego seta obroniła dwie piłki meczowe. Za pierwszym razem popisała się świetną "wrzutką" z forhendu tuż za siatkę, a przy drugiej skorzystała na błędzie rywalki. Przy trzeciej piłce meczowej reprezentantka Niemiec próbowała zagrać skrót, ale piłka nie przeszła na drugą stronę siatki i sensacja stała się faktem. Po meczu Niemka, polskiego pochodzenia, nie szukała wytłumaczenia dla porażki, poza jednym - nieco słabszym dniem. - Oczywiście porażka w pierwszej rundzie Wielkiego Szlema, szczególnie dla kogoś z tak wysokim rankingiem, jest bolesna. Będę teraz potrzebowała kilka dni, żeby dojść do siebie, przemyśleć to, co się stało. Na pewno ona grała bardzo dobrze w pierwszym secie. W drugim ja znalazłam swój tenis, ale w trzecim znów ona grała pewniej i skuteczniej, szczególnie w ostatnich punktach. To zwyczajnie nie był mój dzień, po prostu - powiedziała po porażce Kerber. W ostatnim gemie trzeciego seta Niemka obroniła dwa meczbole, bowiem przegrywała w nim już 15-40. Chwilę później miała szansę na przełamanie serwisu Bertens, ale jej nie wykorzystała. Chwilę później Holenderka rozstrzygnęła losy spotkania przy trzeciej szansie. - Pierwsza runda w Wielkim Szlemie zawsze jest ciężka, ale to dotyczyło nas obydwu. Starałam się walczy z nią, próbowałam zmieniać rytm i podejmowałam ryzyko, ale to było po prostu za mało, żeby ją pokonać. Być może, gdybym prowadziła dłuższe wymiany, ale teraz mogę się tylko zastanawiać, co by było. Grałyśmy w tym roku już raz, więc wiedziałam, że jest mocna, ale nie bardzo mogłam cokolwiek dziś na to poradzić - uważa Kerber. W tym sezonie spotkały się w marcu w Miami, gdzie w drugiej rundzie Bertens skreczowała, z powodu kontuzji, na początku trzeciego seta. Podczas wtorkowego meczu dla odmiany to Niemka miała kłopoty zdrowotne, w wyniku czego musiała skorzystać z pomocy medycznej, przy stanie 0:3 w trzecim secie. - Myślę, że to nie był powód mojej porażki dzisiaj. Owszem bark bolał mnie od początku meczu, ale ból przez większość czasu był na tym samym poziomie, do zniesienia. Dopiero w trzecim secie się trochę nasilił, ale na pewno nie on sprawił, że przegrałam - dodała Kerber. Bertens rozpoczęła sezon na 104. pozycji w rankingu WTA Tour, więc w pierwszych miesiącach musiała się przebijać przez eliminacje turniejów z tego cyklu. Robiła to skutecznie, a błysnęła wysoką formą już w lutym, gdy podczas spotkania Fed Cup przeciwko Rosji pokonała Swietłanę Kuzniecową i Jekaterinę Makarową. W kwietniowym spotkaniu reprezentacji Holandii z Francją, wygrała również obydwa pojedynki z wyżej notowanymi rywalkami - Caroline Garcią i Kristiną Mladenovi, choć jej drużyna ostatecznie odpadła w półfinale. Natomiast w ubiegłym tygodniu zdobyła drugi w karierze tytuł w imprezie rangi WTA Tour, zwyciężając na ziemnych kortach w Norymberdze. Obecnie jest 58. na świecie, ale wyraźnie znajduje się "na wznoszącej". Natomiast Kerber w styczniu odniosła pierwsze zwycięstwo w Wielkim Szlemie, triumfując w Australian Open, pokonując w trzech setach w finale samą Amerykankę Serenę Williams Potem jednak wiodło jej się nieco gorzej. Co prawda część sezonu gry na kortach ziemnych rozpoczęła od wygranej w Stuttgarcie, ale potem poniosła porażki w pierwszych rundach w Madrycie i Rzymie. Z Paryża Tomasz Dobiecki Wyniki I rundy gry pojedynczej kobiet: Kiki Bertens (Holandia) - Aneglique Kerber (Niemcy, 3.) 6:2, 3:6, 6:3