Craig Tiley, szef tamtejszego związku tenisowego stwierdził, że ta polityka jest zgodna z wszystkimi lokalnymi wymogami, a zasady izolacji zostały porzucone w stanie Wiktora, którego stolicą jest Melbourne, gdzie odbędzie się turniej, w październiku zeszłego roku. Jako przykład jak wygląda nowa norma covidowa w sporcie Tiley wskazał mecze krykieta, w których występowali gracze z pozytywnym wynikiem. Tak było np. z Mattem Renshawem, który po prostu korzystał z osobnej szatni. "Wyjaśniliśmy sytuację tenisistom i 12 000 pracowników. Po prostu prosimy, jeśli ktoś poczuje się źle, to niech pozostanie w domu. To dla nas teraz normalne i może się zdarzyć, podobnie jak w przypadku krykieta, że potencjalnie znajdą się gracze, którzy zagrają mając COVID-19" - powiedział Tiley. Tenis. COVID-19? Wszystko w rękach zawodników Tylko od zawodnika będzie zależało, czy zrobi sobie test, a potem ewentualnie przedstawi pozytywny wynik. "Po prostu postępujemy zgodnie z zasadami, które obowiązują w danej społeczności. Poszliśmy jednak o krok dalej, wydając rekomendację, żeby pozostać w domu, jeśli czujesz się chory, a nasz personel medyczny będzie takie przypadki monitorował" - dodał szef Tennis Australia. Do Melbourne tymczasem dotarł Djoković. Serb przed rokiem został zatrzymany na lotnisku, odebrano mu wizę i następnie deportowano z powodu niejasnego statusu odnośnie COVID-19. Dostał też trzyletni zakaz powrotu. Okazało się jednak, że tenisista już po roku mógł legalnie wrócić do Australii, a w niedzielę wygrał turniej w Adelajdzie, 92. z cyklu ATP w karierze. Djoković będzie jednym z faworytów do zwycięstwa w Australia Open, które potrwa od 16 do 29 stycznia.