Od ostatniego meczu "na mączce" 37-letniego tenisisty mija dokładnie 1090 dni. 12 maja 2016 roku Federer zagrał w Rzymie z młodszym o 12 lat Austriakiem Dominikiem Thiem’em. Niespodziewanie przegrał 6-7 (4), 4-6. Nie zagrał w rozpoczynającym się tydzień później turnieju Roland Garrosa. Od tamtej pory nie zagrał w ogóle na korcie o nawierzchni ceglanej. Unikał jej jak ognia. "Tylko" jedno zwycięstwo w Paryżu Trudno stwierdzić, że jej nie znosi. W 2009 roku odniósł zwycięstwo we French Open. Była to jednak jedyna wygrana w paryskim turnieju. W pozostałych Wielkich Szlemach triumfował 19 razy. W ATP Masters 1000 rozegranych na cegle Federer też wygrywał, choć również zdecydowanie rzadziej - sześć razy, w tym dwukrotnie w odbywającym się właśnie turnieju w Madrycie. Ma bardzo przyzwoity procent zwycięstw w meczach na tej nawierzchni - 75 procent. Wybór Federera, by przez trzy lata unikać "mączki", to kwestia zdrowego rozsądku, a nie uprzedzeń. Podobnie było w przypadku Agnieszki Radwańskiej. Polka, gdy już czuła, że jej organizm odmawia posłuszeństwa najpierw oznajmiła, że nie zagra "na cegle", by potem ostatecznie zakończyć karierę. Szwajcarski "Maestro" także chciał się oszczędzać, przedłużyć i tak długo już trwającą sportową przygodę z tenisem. Ta nawierzchnia stawia zupełnie inne wymagania. Mecze są bardziej intensywne, bo wymiany są dłuższe i trzeba więcej biegać. Większe jest ryzyko odniesienia kontuzji, zwłaszcza w przypadku zbliżającego się do 40-tki tenisisty. Gdyby nie Rafa Federer jednak niczego nie pozostawia przypadkowi. Przygotowania do dwóch występów w dwóch turniejach na ceglanej nawierzchni - w Madrycie i potem w Paryżu - rozpoczął w ubiegłym roku. Treningi "na hardzie" przeplatał zajęciami "na mączce". Po swojej ostatniej wygranej w tym roku - w Miami (101. zwycięstwo w turniejach ATP) pod koniec marca - przez tydzień odpoczywał. W jego wieku regeneracja jest ważniejsza niż dodatkowe treningi. Wie o tym doskonale. Najważniejsze jest teraz pytanie, jak Federer przystosował się do gry w nowych warunkach. Przez trzy lata mógł się odzwyczaić. - Jedną z największych umiejętności Federera jest zdolność adaptacji do gry na każdej nawierzchni. Najważniejsze, by przystąpić do tej fazy sezonu w dobrym stanie ducha. U niego to przystosowanie jest fascynujące - powiedział w szwajcarskim dzienniku "Blick" Pierre Paganini, odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne Szwajcara. Tenisowi specjaliści podkreślają jednak, że styl tego genialnego zawodnika musi ulec przeobrażeniu. Piłka odbija się wolniej, są czynniki zewnętrzne, wieje wiatr. - To dla zawodnika, który szybciej odbija piłkę na twardej nawierzchni, stwarza pewne ryzyko - komentuje w "L’Equipe" były szwajcarski tenisista Marc Rosset. Ten sam ekspert zaznacza jednak, że Federer ma znakomite wyniki "na mączce". - Jedyne co go zatrzymywało na tej nawierzchni to był Rafa Nadal. Zapewne gdyby Rafy nie było, wygrałby w Paryżu pięć, sześć razy - dodaje Rosset. Tłumy kibiców na treningu "Maestro" Szwajcar wraca na ten cykl turniejów bez jasnych sportowych celów. - Swoją decyzję o powrocie na mączkę podjąłem w grudniu. To była dobra decyzja. Jestem szczęśliwy, że tutaj jestem. Jestem sam ciekaw jak potoczy się ten turniej. Nie mam wielkich oczekiwań, ale wiem, że wiele rzeczy jest możliwych. W Madrycie gra się szybciej ze względu na wysokość. Czuję się pozytywnie nastawiony - powiedział Federer na konferencji prasowej. Jedno jest pewne. Obecność legendarnego, ale wciąż grającego tenisisty, wzbudziła w stolicy Hiszpanii nadzwyczajne zainteresowanie. Podczas sobotniego treningu na trybunach kortu treningowego nie było gdzie wcisnąć szpilki. Kibice chcą widzieć każdego zagranie "Maestro" nie tylko wtedy, gdy gra o punkty. To czyste piękno. I nie wiadomo, jak długo można się będzie jeszcze nim delektować. Olgierd Kwiatkowski