"Chyba nie chciał, żebym został zmarnowanym talentem" - dodał płacząc. CNN zrobiło z Federerem, 20-krotnym zdobywcą tytułów wielkoszlemowych, wywiad w głównej mierze o jego byłym trenerze. Urodzony w Adelajdzie Carter prowadził szwajcarskiego tenisistę w młodym wieku. "Mogę mu dziś podziękować za moją technikę. To zasługa Petera" - mówił Federer. Carter nie doczekał jednak wielkich sukcesów podopiecznego. Zginął w 2002 roku podczas podróży poślubnej w RPA, rok przed pierwszym tytułem Wielkiego Szlema zdobytym przed Szwajcara. Potem Federer przeszedł długą drogę, jego szkoleniowcami byli m.in. Peter Lundgren, Tony Roche, Paul Annacone czy Stefan Edberg, ale to współpraca z Carterem miała na niego największy wpływ. "Kiedy odszedł, to był dla mnie taki sygnał pobudki i naprawdę zacząłem ciężko trenować" - mówił 37-letni tenisista ze łzami w oczach. Potem Federer podlinkował rozmowę na portalu społecznościowym, pisząc: "Emocjonalny wywiad". Pawo