Zawodnik z Bazylei jest najstarszy z tego grona. W sierpniu skończył 41 lat. W ostatnim czasie nie widzieliśmy go jednak na kortach. Leczył się bowiem po w sumie trzech operacjach kolan. Wrócił co prawda do gry, ale wciąż czegoś brakowało. Ostatni raz w turnieju rangi ATP wystąpił w zeszłym roku, kiedy przegrał w ćwierćfinale wielkoszlemowego Wimbledonu z Polakiem Hubertem Hurkaczem. W sumie Federer wygrał jednak 20 takich imprez. Pierwszą właśnie w Londynie w 2003 roku. Ostatnią w 2018 roku podczas Australian Open. Wszystkich turniejów zebrało się aż 103, co daje mu drugie miejsce na liście w erze open tenisa, tylko za Amerykaninem Jimmym Connorsem. Dzięki takim sukcesem uzbierał z nagród 130 594 339 dolary. Niesamowita kwota, ale jak się okazuje wcale nie największa. Z kortu więcej zabrali Djoković i Nadal. Ten pierwszy zarobił 158 996 253 dolary, natomiast drugi 131 661 446. Tenis. Djoković, Nadal, Federer i długo nic W tenisie mówiło się często o wielkiej czwórce, dołączając jeszcze Szkota Andy'ego Murraya, ale jeśli chodzi o zarobki, to do wspomnianych wyżej graczy nikt nie może się równać. Murray zgromadził bowiem "zaledwie" 63 177 926 dolarów, co daje mu i tak spokojnie czwarte miejsce na liście zarobków wszech czasów. Jak wielkie jest osiągnięcie tria: Djoković, Nadal i Federer, niech świadczy fakt, że Hurkacz na razie może się poszczycić 8 101 483 dolarami, co daje mu drugie miejsce wśród polskich tenisistów za Łukaszem Kubotem (8 705 765). Natomiast o tym, jak premie finansowe poszły do góry pokazuje, że gracz z Lubina wyprzedza na liście wspomnianego Connorsa, który wygrał 109 turniejów w grze pojedynczej. Ostatnim zawodowym występem Federera będzie Laver Cup, który w dniach 23-25 września odbędzie się w Londynie. Czytaj także: Roger Federer kończy karierę