Federer, który nie gra od zeszłorocznego Wimbledonu, a na korty ma wrócić na jesieni, zarobił 90 milionów dolarów. To zdecydowanie więcej od następnych tenisistów na liście. Drugie miejsce zajmuje Naomi Osaka. Japonka w ostatnich 12 miesiącach zarobiła 56,1 mln dolarów. I wyprzedza Serenę Williams. Amerykanka, która niedawno ogłosiła, że kończy z zawodowym tenisem po tym sezonie, zarobiła 35,1 mln dolarów. Kolejne miejsca na liście "Forbesa", zajmują panowie - zwycięzcy tegorocznych turniejów wielkoszlemowych - Hiszpan Rafael Nadal (Australian Open, Roland Garros) - 31,4 mln dolarów i Serb Novak Djoković (Wimbledon) - 27,1 mln dolarów. Tuż za nimi plasuje się Emma Raducanu. Brytyjka, która w poniedziałek przystąpi do obrony tytułu w US Open, zarobiła 21,1 mln dolarów. Siódme miejsce zajmuje Daniił Miedwiediew. Rosjanin, który przed rokiem również wygrał w Nowym Jorku, zarobił 19,3 mln dolarów. Tenis. Iga Świątek nie jest w czołówce Kolejne pozycje zajmują: Japończyk Kei Nishikori (13,2 mln dolarów), Amerykanka Venus Williams (12 mln dolarów) i Hiszpan Carlos Alcaraz (10,9 mln dolarów). Dla porównania Iga Świątek, która jest numerem jeden w kobiecym tenisie, a w tym roku wygrała sześć turniejów, w tym wielkoszlemowy Roland Garros, tylko na korcie zarobiła 6 617 225 dolarów. Kwota zarobiona przez Federera daje mu siódme miejsce w na liście najlepiej zarabiających sportowców. Na jej czele jest Argentyńczyk Lionel Messi (130 mln dolarów).