Pierwszym ważnym sprawdzianem w nowym roku będzie dla Szwajcara występ w Melbourne, podczas Australian Open. Federer ma stamtąd znakomite wspomnienia, szczególnie w ostatnich latach, ponieważ wygrywał w pierwszym turnieju Wielkiego Szlema w ostatnich dwóch edycjach. Zanim jednak 14 stycznia zacznie się rywalizacja w Australii, Szwajcar wystartuje jeszcze na przełomie roku w Pucharze Hopmana, który jest uznawany za nieoficjalne mistrzostwa świata drużyn mieszanych. Przy tej okazji dojdzie do niespotykanego spotkania. 1 stycznia szwajcarska para mieszana Federer - Belinda Bencic zmierzy się z Francesem Tiafoe oraz... Sereną Williams. To oznacza, że dwójka wielkich mistrzów stanie po raz pierwszy naprzeciwko siebie. Oboje mają w sumie 43 zwycięstwa w Wielkim Szlemie. Celem dla Federera będzie jednak przede wszystkim Australian Open. Choć trzeba przyznać, że utytułowany tenisista, mający na koncie 20 triumfów wielkoszlemowych, pochodzi do najbliższych turniejów z dystansem. - Myślę, że kibice doskonale zdają sobie sprawę, że jeśli w moim wieku uda się jeszcze coś wygrać, to będzie niesamowite - powiedział Federer. - A jeśli się nie uda, to nic się nie stanie. Wiem, jak trudno jest utrzymywać co roku wysoką formę. Trzeba mieć do tego trochę szczęścia i dobrą drabinkę w losowaniu. Mam jednak nadzieję, że to będzie początek kolejnego wspaniałego sezonu, tak jak było w poprzednich dwóch latach - dodał. RP