Impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem kibiców. Mecze oglądał zawsze komplet publiczności - 7000 fanów. Kryzys gospodarczy w Serbii spowodował jednak, iż organizatorom nie udało się pozyskać wystarczającej liczby sponsorów. W ubiegłym roku pula nagród wyniosła 700 tys. euro, a wygrał Włoch Andreas Seppi. Trzy lata wcześniej do finału dotarł Łukasz Kubot, który musiał jednak uznać wyższość... mało gościnnego organizatora i gospodarza. Djoković i inni zawodnicy traktowali rywalizację w Belgradzie jako sprawdzian formy przed wielkoszlemowym turniejem na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu.