Konferencja w dużej części była kurtuazyjna. Rodzina serbskiego tenisisty dziękowała sędziemu Anthony’emu Kellemu za wyrok nakazujący uwolnienie Djokovicia z aresztu dla imigrantów i przywrócenie jego wizy. Zdradzono też kilka szczegółów na temat całej sprawy. Ojciec tenisty, Srdan, przyznał, że Novakowi zabrano nawet telefon. - Zatrzymano go na lotnisku i pozbawiono go wszystkich praw. Namawiano go do podpisania i cofnięcia własnej wizy, odmówił podpisania tego dokumentu, bo nie było ku temu powodu. Nie zrobił nic, aby przyczynić się do sytuacji, w której proszą go o cofnięcie wizy. Nie dali mu prawa do komunikowania się z prawnikiem, zespołem, przyjaciółmi. Zabrano mu telefon - wyznał ojciec Djokovicia. Brat Novaka Djokovicia zakończył konferencję po niewygodnym pytaniu Po krótkich oświadczeniach każdego z członków najbliższej rodziny Djokovicia, przyszedł czas na pytania. Jedno z nich dotyczyło tego, co Serb robił zaraz po 16 grudnia, kiedy rzekomo miał być zakażony koronawirusem. Właśnie na podstawie zaświadczenia o przejściu choroby Djoković próbował dostać się do Australii. Problem w tym, że dzień po rzekomym pozytywnym wyniku testu, tenisista pojawił się na turnieju juniorskim w Serbii i wręczał im nagrody. Z kolei dwa dni później uczestniczył w sesji zdjęciowej dla "L’Equipe". Po pytaniach o te aktywności konferencja się zakończyła. Głos zabrał brat tenisisty Djordje i przerwał konferencję. Sam Novak Djoković nie brał udziału w konferencji. Odbył za to trening.MP