W niedzielę kibice prawie w całości wypełnili połowę "Spodka", na której był usytuowany kort centralny. Zobaczyli dobre spotkanie kończące turniej, które Włoszka wygrała 7:6 (7-2), 6:1. Pierwsza na konferencji prasowej pojawiła się Kvitova. - Roberta grała bardzo dobrze i zasłużenie zwyciężyła. Od wczoraj miałam mniej energii i dlatego zabrakło mi jej w drugim secie - mówiła Czeszka. Okazało się, że Petra przed przyjazdem do Katowic nie była do końca zdrowa. - To, że przed turniejem byłam chora mogło mieć wpływ na mają dzisiajszą postawę - powiedziała "jedynka" imprezy. - Roberta lepiej gra na "mączce", a ponadto teraz jest w bardzo dobrej formie, zajmuje przecież 13. miejsce na świecie (od poniedziałku już 12. - przyp. red.) - chwaliła rywalkę Kvitova. - To dopiero mój pierwszy występ na takiej nawierzchni w tym roku. Zagrałam do końca turnieju, choć po finale jestem trochę smutna - mówiła Czeszka, którą pocieszyli akredytowani na turnieju fotoreporterzy, wybierając ją miss BNP Paribas Katowice Open. Chwilę po Kvitovej przed dziennikarzami stawiła się zwyciężczyni. - Pierwszy set był trudny. Prowadziłam 3:1, a potem przyszły trzy przegrane gemy - powiedziała Vinci. Wtedy wezwała na kort Francesca Cinę. - Powiedział mi, żebym przede wszystkim myślała o sobie i swojej grze. I trafiała pierwszym serwisem, bo przy drugim Petra atakowała - takie zalecenia przekazał jej trener. Pomogła też przeciwniczka, która, szczególnie w drugim secie, chciała jak najszybciej kończyć akcję. - Petra zagrała takie bum-bum, wejdzie albo nie wejdzie - mówiła Vinci. Większość nie wchodziło. Kvitova bardzo często chodziła też do siatki. - Trochę byłam zaskoczona, że grała serwis-wolej, ale to była dobra taktyka, bo przy siatce zdobyła dużą liczbę punktów - stwierdziła Włoszka. - Wiedziałam, że muszę grać dobry tenis, żeby zwyciężyć i naprawdę zagrałam dobry mecz - powiedziała Vinci, która nie zachłysnęła się pokonaniem ósmej rakiety świata. - Chcę poprawić wszystko w mojej grze - zakończyła najlepsza tenisistka BNP Paribas Katowice Open 2013. Autor: Paweł Pieprzyca