Rok temu Iga Świątek przez wiele tygodni opierała się naporowi Aryny Sabalenki, która już po swoim triumfie w Melbourne miała ogromny apetyt na zdystansowanie raszynianki. Była bliska tego podczas Rolanda Garrosa, później zabrakło jej dosłownie paru punktów w półfinale Wimbledonu. Iga długo dawała radę, choć sama mówiła, że męczyło to ją psychicznie. Aż w końcu nie dała rady, w Nowym Jorku kolejny raz sposób na nią znalazła Jelena Ostapenko, na dość wczesnym etapie turnieju, Białorusinka zaś zawędrowała do finału. Już wtedy było pewne, że to ona zostanie kolejną liderką rankingu. Tamten finał US Open przegrała z Coco Gauff, efekty widać... dzisiaj, na razie w wirtualnym rankingu. Coco Gauff wykorzystała swoją szansę. I niemoc Sabalenki w ćwierćfinale Rolanda Garrosa 20-letnia obecnie Amerykanka miała wtedy kapitalne lato, wygrała trzy duże turnieje. Zbliżyła się do Świątek i Sabalenki, Polka jednak odparła atak, sama zaś po WTA Finals odebrała tron zawodniczce z Mińska. I znów zaczęła uciekać najgroźniejszym rywalkom, a że jest najlepsza, widać to obecnie w rankingu WTA Race. Ciekawie było za to za jej plecami. Już w Australii Gauff była bliska wyprzedzenia Sabalenki, później ta sytuacja raz za razem wracała. Choćby po przegranym przez Sabalenkę finale w Madrycie, gdy uległa Idze Świątek. Niby Gauff odpadała w tych turniejach wcześniej, ale ona zyskiwała w rankingu, rok wcześniej grała przecież gorzej. Białorusinka obroniła się jeszcze w Rzymie, miała nieznaczną przewagę w wirtualnym rankingu przed startem French Open. Tyle że dziś ją ostatecznie straciła, przegrywając w ćwierćfinale z zaledwie 17-letnią Mirrą Andriejewą. Gauff zaś we wtorek znalazła się zaś w półfinale, wygrywając zacięte spotkanie z Ons Jabeur. Gauff dwójką w Wimbledonie? To jeszcze nie jest pewne, oto warunki To oznacza, że Sabalenka w najbliższym rankingu będzie miała 7788 punktów, Gauff zaś już teraz ma dokładnie o 200 więcej. Nawet jeśli przegra w czwartek ze Świątek, to awansuje na drugą pozycję. Jeśli zaś wygra, jej ranking skoczy do 8508, to zapewni jej dwójkę w turniejowej drabince Wimbledonu. Triumf w całym RG dałby dorobek 9208 pkt i pozwoliłby zbliżyć się do Igi na dystans "zaledwie" 1267 pkt. 200 punktów to nie jest jednak jeszcze różnica, która dałaby Gauff pewność, że 24 czerwca znajdzie się przed Białorusinką. Ranking z tego dnia będzie obowiązywał przy losowaniu drabinki trzeciego szlema. Obie zgłosiły się do rywalizacji na trawie w Berlinie, podobnie zresztą jak Iga Świątek i niemal wszystkie pozostałe zawodniczki z TOP 10. Rok temu w stolicy Niemiec Gauff zdobyła tylko 55 punktów, przegrała już w drugiej rundzie. Podobnie zresztą jak Sabalenka. Aby wrócić na drugie miejsce, Białorusinka musi więc wygrać cały turniej w Berlinie i liczyć na to, że Gauff nie dojdzie do finału. Ewentualnie, znaleźć się w finale, ale Gauff musiałaby znów odpaść przed ćwierćfinałem. To raczej wątpliwe. Amerykance jeszcze przed Wimbledonem "spadnie" 185 oczek za zeszłoroczny półfinał w WTA 500 w Eastbourne, ale to stanie się już po losowaniu drabinki Wimbledonu. Chyba, że w czwartek wygra z Polką - wtedy wszystkie wyliczenia staną się zbędne. "Wirtualny" ranking WTA przed półfinałami French Open 1. Iga Świątek (Polska) - 10475 pkt2. Coco Gauff (USA) - 7988 pkt3. Aryna Sabalenka - 7788 pkt4. Jelena Rybakina (Kazachstan) - 5973 pkt5. Markéta Vondroušová (Czechy) - 4503 pkt6. Jessica Pegula (USA) - 4420 pkt7. Qinwen Zheng (Chiny) - 4005 pkt8. Maria Sakkari (Grecja) - 3980 pkt9. Ons Jabeur (Tunezja) - 3748 pkt10. Jasmine Paolini (Włochy) - 3543 pkt