Mirra Andriejewa pierwszy raz szerokiej publiczności tenisowej z dobrej strony pokazała się podczas turnieju Roland Garros 2023, więc praktycznie rok temu. Wówczas młoda Rosjanka dotarła do trzeciej rundy imprezy. Potem stopniowo pięła się coraz wyżej w rankingu WTA i zyskała miano wielkiego talentu, który już niebawem będzie walczył o najwyższe laury. Bieżący sezon nie zaczął się jednak dla niej zbyt dobrze. Już na etapie pierwszej rundy pożegnała się z turniejem WTA 1000 w Dubaju. Rosjanka występująca pod neutralną flagą przegrała za zdecydowanie niżej notowaną 22-letnią Peyton Stearns. Potem wcale nie było lepiej, bo rewelacyjne Rosjanka doznała bolesnej porażki w Indian Wells z Katie Volynets. Drastyczna decyzja Rosjanki. Pojawiły się problemy Kolejną imprezą, w której mieliśmy zobaczyć Andriejewą, miał być turniej WTA w Miami. Wiadomo już jednak, że nastolatka zrezygnowała ze startu w tych prestiżowych zawodach z powodu problemów ze zdrowiem. Dodała również, że zamierza teraz przyłożyć większą wagę do regeneracji i przygotować się do sezonu na mączce. Początek roku nie jest dla niej najlepszy, a zaskakujące porażki i problemy ze zdrowiem sprawiają, że może to wpłynąć na jej dyspozycję w kolejnych miesiącach. Andriejewa, niezależnie od skali talentu, to wciąż bardzo młoda zawodniczka i wahania formy, szczególnie w takich pechowych okresach jak ten, mogą jej się przytrafiać. Czy nastolatka wytrzyma presję? Uraz Andriejewej nie jest groźny, a przerwa może jej się przydać, bo już w poprzednim sezonie, kiedy przegrywała, przydarzały jej się dziwne zachowanie, z gryzieniem się po ręce włącznie. Rosjanka jest bardzo emocjonalną tenisistką i gorsza passa z pewnością działa na nią demotywująco. W Rosji wiążą z nią duże nadzieje, licząc, że kiedyś będzie wygrywać turnieje Wielkiego Szlema. A mówimy cały czas o dziewczynce, która ma 16 lat.