Już w fazie eliminacji, w których wystąpią Kamil Majchrzak, Kacper Żuk, Urszula Radwańska, Magdalena Fręch i Katarzyna Kawa, do podziału będzie 6 milionów dolarów, co jest wzrostem o 66% w stosunku do poprzednich edycji. Tutaj właśnie zaszła największa zmiana, co pokazuje, że organizatorzy w porozumieniu z ATP i WTA zamierzają budować solidne podstawy całej tenisowej piramidy.Podobny wzrost zarobków czeka również tych, którzy... przegrają już w pierwszej rundzie. To również ponad 60% więcej, niż przed rokiem. Wzrosło bowiem startowe, które wynosi 75 tysięcy dolarów. I tyle pewne ma trójka Polaków: Iga Świątek, Maga Linette i Hubert Hurkacz, którzy są już pewni występu w USA Open.Dużo mniej zarobią za to zwycięzcy turnieju. Jeszcze przed dwoma laty mogli liczyć na prawie 4 miliony dolarów, wcześniej zresztą też. W poprzedniej edycji triumfatorzy singla zarobili już tylko 3 miliony, natomiast teraz dostaną 2,5 miliona i to mimo tego, że na trybunach pojawią się kibice. Wszystko dlatego, że organizatorzy postanowili wprowadzić politykę równości i sprawiedliwości, na której skorzystają słabsi zawodnicy. Różnice między zwycięzcą a tymi, którzy odpadają w pierwszych rundach są mniejsze i wygląda na to, że to stała tendencja.KK