Aryna Sabalenka jest liderką rankingu WTA od 21 października zeszłego roku, od tamtego czasu wygrała tylko jeden turniej - WTA 500 w Brisbane na początku tego roku. Nie udała jej się ta sztuka w Rijadzie w listopadzie, nie udała się w Melbourne. No i nie uda się w Dosze - przegrała tu we wtorek w drugiej rundzie z Jekateriną Aleksandrową. A miała wszystko już w swoich rękach, prowadziła w trzeciej partii 4:2. To niezwykle intensywne spotkanie zakończyło się w tie-breaku, ostatecznie 7-5 wygrała go Rosjanka. Ta porażka Białorusinki ma ogromne znaczenie w kwestii sytuacji w rankingu WTA w najbliższej przyszłości. Strata Igi Świątek do Aryny Sabalnki - tak to może wyglądać w Dosze. Cztery ważne mecze dla Polki Iga Świątek miała szansę na powrót na pierwsze miejsce jeszcze w trakcie Australian Open - warunkiem było to, by nie odpadła z turnieju przed Aryną Sabalenką. Gdyby obie dotarły do finału, fotel liderki zajęłaby triumfatorka turnieju. To przestało być aktualne wraz z porażką Igi z Madison Keys, w półfinale. A później Amerykanka niespodziewanie ograła też Białorusinkę - jej przewaga nad Igą wynosiła więc 186 punktów. Niby to niewiele, ale właśnie zaczął się pierwszy z trzech okresów, w których Polka rok temu zbudowała swój fantastyczny ranking. I w każdym z nich górowała nad Sabalenką, co też oznacza, że ta druga ma w 2025 roku mniej do stracenia. Rok temu w Dosze Iga wygrała tytuł, w Dubaju dotarła do półfinału, Aryna zaś Katar opuściła, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przegrała już pierwszy mecz. Teraz w Dosze też nic nie zyska, w najbliższy poniedziałek będzie miała wciąż 8956 punktów. Iga zaś na pewno mniej, ale o ile mniej, to zależy od jej wyników w czterech najbliższych dniach: - jeśli wygra w środę z Lindą Noskovą w 3. rundzie - 7985 punktów- jeśli wygra w czwartek w 1/4 finału - 8160 punktów- jeśli wygra w piątek w 1/2 finału - 8420 punktów- jeśli wygra w sobotę tytuł - 8770 punktów Inaczej mówiąc, w sobotę Polka może zachować status quo z Sabalenką, patrząc na poprzedni ranking. To jednak nie oznacza, że tak małą stratę będzie miała na starcie zmagań w Dubaju. Jak będzie w Dubaju? Wszystko zależy od wyników z Dohy. Świątek przed szansą powrotu na tron, choć karty wciąż w ręku Sabalenki W przyszłym tygodniu obu zostaną bowiem odpisane punkty za zeszłoroczne zmagania, przy czym... Sabalenka zachowa swój stan posiadania. Jej 10 dopisane rok temu jest jej najsłabszym wynikiem, nie łapie się do klasyfikacji. Pozostanie więc z dorobkiem 8956 punktów. I wszystko, co tylko ugra, zostanie jej dopisane. Świątek z kolei straci 390 punktów za półfinał, który, walcząc też z samą sobą po pozytywnym wyniku testu covidowego, przegrała z Anną Kalinską. Jej dorobek na starcie, a zakładamy, że zdobędzie tytuł w Dosze, może wynosić wtedy 8380 punktów. To w najlepszym dla niej przypadku 586 oczek straty do Sabalenki. Co więc musi się stać, aby w kolejną sobotę Iga została liderką? Stanie się tak, jeśli Sabalenka znów przegra swoje pierwsze spotkanie, a Iga dojdzie co najmniej do finału. Albo też, gdy Polka wygrał cały turniej i dorzuci do swojego dorobku 1000 punktów, a Białorusinka odpadnie najdalej w półfinale. Tyle że nawet wówczas może to być zmiana zaledwie na trzy tygodnie - w Indian Wells Polka znów będzie broniła tysiąca punktów za tytuł, a Białorusinka - 120 za czwartą rundę z 2024 roku. Początek meczu Świątek z Lindą Noskovą - zapewne po godz. 15. Transmisja testowa "na żywo" - w Interii.