Hiszpan Rafael Nadal pokonał Rinky'ego Hijikatę 4:6, 6:2, 6:3, 6:3 i awansował do drugiej rundy US Open. Zobacz: Trzygodzinny mecz Nadala i pierwsza taka sytuacja Przy tej okazji doszło do bardzo ciekawej sytuacji podczas nowojorskiej konferencji prasowej. Skończyło się ostrą wymianą zdań między Hiszpanem a jednym z redaktorów. US Open. Rafael Nadal wybuchnął śmiechem po pytaniu dziennikarza Dziennikarz zapytał Nadala o jego notoryczne problemy z respektowaniem reguły dotyczącej tego, że tenisista ma 25 sekund na zaserwowanie. Powołał się też na słowa Johna McEnroe w tym temacie. Sugerował, że sędziowie nie egzekwują odpowiednio przestrzegania tej zasady w przypadku Hiszpana. A nawet, że wydaje się, iż inne reguły obowiązują Nadala, niż wszystkich pozostałych tenisistów. Hiszpan najpierw wybuchnął śmiechem. - Myślę, że to jakiś żart - stwierdził, kręcąc głową. Po czym zaczął tłumaczyć: - Dostałem wiele ostrzeżeń na przestrzeni mojej kariery. Nie za łamanie rakiet, ale właśnie za problemy z przestrzeganiem tej zasady o 25 sekundach. I próbował wyjaśnić, skąd te kłopoty akurat na US Open. - Mam taki problem, że bardzo się pocę. A panuje tu bardzo duża wilgotność. Obecnie nie mamy już ręczników dostarczanych przez chłopców do podawania piłek. Trzeba więc samemu udać się na drugi koniec kortu, by wziąć ręcznik. Dla takich graczy, jak ja, którzy się tak pocą, to jest pewien problem, potem mamy trudności z uszanowaniem tej reguły o czasie na serwis. Po czym z mocą podkreślił: - Nie uważam, żebym był inaczej traktowany przez sędziów, niż inni gracze. Dziennikarz próbował drążyć temat. Był nawet upomniany przez oficera prasowego, że już zadał jedno pytanie, ale Nadal podkreślił, że chętnie będzie kontynuował tę konwersację. Zachęcony, dziennikarz uparcie wracał do tezy o "specjalnym traktowaniu". - Czy tylko dlatego, że bardzo się pocisz, powinieneś być inaczej traktowany przez sędziów? - dopytywał. To wywołało kolejną salwę śmiechu u Nadala. - Nigdy tego nie powiedziałem! - żachnął się Hiszpan.