Nadal przez całą karierę zmagał się z syndromem Muellera-Weissa, a podczas tegorocznego finału Rolanda Garrorsa, musiał mieć robione zastrzyki, aby jego stopa zdrętwiała i mógł w ogóle grać. Okazuje się jednak, że nowe leczenie "drastycznie zmieniło nie tylko moją karierę, która ostatecznie jest drugorzędna, ale także moje życie osobiste", przyznał tenisista w rozmowie z dziennikiem "Marca". "Teraz jestem znacznie bardziej szczęśliwy, nieważne, czy wygrywam, czy przegrywa na korcie, ponieważ wcześniej utykałem. Zawsze grałem, stosując mnóstwo środków przeciwzapalnych, ale nie wpływało to na moją kondycję - utykałem cały czas. Myślałem, że będę musiał rzucić tenis, ponieważ brakowało mi witalności i przez większość czasu byłem po prostu smutny. Po wygraniu w tym roku Rolanda Garrosa byłem szczęśliwy, ale równocześnie myślałem, że będę musiał zakończyć karierę, jeśli nie zostanie znalezione rozwiązanie dla mojej stopy, ponieważ nie mogłem dalej walczyć z przewlekłymi bólami" - powiedział Nadal. Tenis. Rafael Nadal ma wygrane 22 turnieje wielkoszlemowe Zawodnik w tym roku nie tylko zwyciężył w Paryżu, ale wcześniej w Australian Open i w sumie ma już na koncie 22 wygrane turnieje wielkoszlemowe, co jest rekordem w męskim tenisie. Druga część roku naznaczona była jednak urazami, przez co musiał wycofać się m.in. przed półfinałem Wimbledonu. "Kiedy patrzę na mijający rok, to trudne chwile i kontuzje odchodzą w cień, a ja kończę go z dwoma tytułami wielkoszlemowymi, więc ostateczny bilans jest fantastyczny i bardzo ekscytujący, choć też bardzo bolesny. Taka jest rzeczywistość" - stwierdził Nadal.