W Danii Radwańskie były gośćmi dziewiątej tenisistki światowego rankingu, a prywatnie ich najlepszej przyjaciółki poznanej na korcie - Caroline Wozniacki, której rodzice pochodzą z Polski. Gdy padają pytania o wspomnienia przywiezione do Krakowa, z ust sióstr co chwilę padają słowa "super" i "ekstra". - To były takie nasze małe wakacje, ale jednak z rakietą w ręku. O treningach nie zapominałyśmy - zastrzegła Agnieszka, zanim zaczęła opowiadać o wrażeniach wyniesionych z... koncertu Britney Spears. - Britney dała naprawdę niezłe show. Fajnie, że zaśpiewała też bardziej znane, starsze kawałki. Było super - uśmiecha się "Isia". Młodszej z sióstr też się podobało, choć żałowała, że piosenkarka korzystała z playbacku. Gdy koncert Britney Spears dobiegł końca, siostry udały się do klubu na huczną imprezę. Pełniąca rolę gospodyni Wozniacki świętowała swoje 18. urodziny. - Impreza była udana. Bawiłyśmy się do białego rana - przyznała nieco zawstydzona Agnieszka i zaczęła się śmiać. Następne dni (w sumie Radwańskie spędziły w Kopenhadze trzy noce) były równie obfite. - Byłyśmy w kinie na najnowszym filmie z Johnnym Deppem, potem zwiedzałyśmy Kopenhagę i trenowałyśmy z bokserem - zdradza Urszula. Treningi na ringu pewnie zapadną na długo w pamięci Radwańskich. Agnieszka tłumaczy, że "zakwasy" nie dawały jej spokoju, a Ula z niesmakiem opowiadała, jak została trafiona lewym sierpowym prosto w nos. Po powrocie do Krakowa siostry nie zdążyły odetchnąć, bo od razu czekały na nie obowiązki sponsorskie. W czwartek zawitały do jednego ze sklepów jubilerskich, gdzie w blasku fleszy od firmy Lonignes odebrały kosztowne zegarki. Agnieszka - wysadzany setką brylantów i z cyferblatem z masy perłowej warty ponad 22 tys. złotych. Ula trochę mniej kosztowny, ale taki, na którego przeciętny Kowalski musiałby wydać kilka pensji. Agnieszka powiedziała, że jest zadowolona ze swojego różowego zegarka (sama go wybierała), a na uwagę, że róż na jej paznokciach jest dużo ciemniejszy ze śmiechem odpowiedziała: - Nie ma obawy, dokupię sobie ten kolor.