"Rewelacyjny mecz, po prostu, cóż można innego powiedzieć. Obie dziewczyny grały na niesamowitym poziomie i do tego cała dramaturgia. Myślę, że nie można byłoby wymyślić skuteczniejszego sposobu promocji tenisa dziewczyn na taką skalę. Biorąc pod uwagę, że finał rozgrywano w niedzielne popołudnie, to sądzę, że przed telewizorami na całym świecie zasiadło może i z 300 milionów ludzi" - powiedział Radwański. "Owszem Isia grała równie dobry mecz już w ćwierćfinale przeciwko Anie Ivanovic, zanim Serbka skreczowała, ale dzisiaj pokazała naprawdę świetny tenis. To chyba najlepsza promocja Polski na cały świat. Dzisiaj dzięki zwycięstwu córki już mogłem otworzyć butelkę szampana" - dodał krakowski trener. Niedzielny mecz trwał dwie godziny i 34 minuty, a losy pierwszego seta rozstrzygnęły się dopiero po godzinie i 25 minutach bardzo wyrównanej gry. To turniej najwyższej rangi wygrany przez Polkę, która tydzień temu triumfowała też w Tokio (z pulą nagród 2,05 mln dol.). W niedzielę odebrała największą premie w karierze - 775 500 tysięcy dolarów i 1000 punktów do każdego z rankingów WTA. "Było dużo walki, dużo emocji i tenisa z najwyższej półki. Myślę, że wszystko dzięki temu, że obie dziewczyny zachowały trochę siły. Pewnie dlatego zagrały dzisiaj na dużej świeżości, co się rzadko zdarza w tej fazie turniejów. Najczęściej finały są mało ciekawe, bo zawodniczki są już zmęczone i to się zazwyczaj odbija na ich formie. Cieszy mnie, że Agnieszka jest tak mocna, a dwa zwycięstwa w tak dużych turniejach i to w ciągu dwóch kolejnych tygodni chyba same mówią za siebie" - uważa Radwański, który oglądał finał w domu w Krakowie. Podczas tournee po Azji - podobnie jak w sierpniu w trakcie US Open Series i wielkoszlemowego US Open i wcześniej także w Wimbledonie - Radwańskiej towarzyszy kapitan reprezentacji Polski w rozgrywkach o Fed Cup Tomasz Wiktorowski. Na prośbę zawodniczki został on wypożyczony przez Polski Związek Tenisowy na drugą połowę sezonu. W poniedziałek Polka awansuje w obydwu rankingach tenisistek na ósme miejsca. Szczególnie ważne jest to w klasyfikacji WTA Championships, która wyłoni osiem uczestniczek kończącego sezon turnieju masters w Stambule (z pulą nagród 4,9 mln dol.), zaplanowanym w dniach 25-30 października. Tuż przed nim, w dniach 17-23 października, Radwańska wystartuje w Kremlin Cup (z pulą nagród 721 tys. dol.), gdzie rozstrzygną się losy ostatniego wolnego miejsca w WTA Championships 2011. Oprócz krakowianki walczyć o nie będą Petkovic (będzie w poniedziałek dziewiąta w rankingu) oraz Francuzka Marion Bartoli (będzie dziesiąta, tracąc ósmą pozycję). "Jeszcze jest zbyt wcześnie, żebyśmy się cieszyli z mastersa, bo trzeba poczekać na wyniki w Moskwie. Na pewno koło 300 punktów przewagi nad rywalkami stawia Isię w roli faworytki, ale jeszcze biletu do Stambułu nie możemy kupować. Poczekajmy, choć oczywiście jestem optymistą i wierzę, że wszystko się dobrze ułoży" - powiedział Radwański. Na razie prawo gry w WTA Championships wywalczyły: Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (nr 1.), Rosjanka Maria Szarapowa (2.), Czeszka Petra Kvitova (3.), Białorusinka Wiktoria Azarenka (4.), Chinka Na Li (5.), Rosjanka Wiera Zwonariewa (6.) i Australijka Samantha Stosur (7.). Na razie niepewny jest tylko występ Szarapowej, która od dwóch tygodni leczy kontuzję kostki. Kilka dni temu na swojej stronie internetowej zapewniała jednak, że przed turniejem w Stambule powinna wrócić do zdrowia.