Dla Agnieszki Radwańskiej to wielki powrót na kort po tym, jak w listopadzie 2018 roku zakończyła zawodową karierę. Od tamtej pory grała tylko w meczach charytatywnych, a także w Superlidze w barwach WKT Mera Warszawa. W tym roku dostała zaproszenie do udziału w turnieju legend Wimbledonu i decyzja na "tak" była pierwszorzędna. Radwańska z Janković wypuściły seta z rąk Dwa pierwsze mecze Radwańska z Janković rozstrzygnęły na swoją korzyść nie przegrywając nawet seta i były faworytkami przed sobotnią konfrontacją. Hantuchova i Robson przegrały bowiem z parą Pennetta/Schiavone, z którą polsko-serbski duet poradził sobie 6:4, 6:3. "Isia" i Janković bardzo dobrze zaczęły, wygrywając dwa pierwsze gemy. Później jednak dzielił i rządził duet rywalek, które nie tylko ekspresowo odrobiły straty, ale pewnie zmierzały do triumfu w całej partii. Wygrały pięć kolejnych gemów i dopiero wtedy, rzutem na taśmę, Polka z Serbką wzięły się do roboty. Zryw okazał się jednak zbyt późny (4:5) i kropkę nad "i" postawiły rywalki, łatwo wygrywając dziesiątą rozgrywkę, a cały set trwał 40 minut. Bliźniacza sytuacja, Polka z Serbką szybko oddały inicjatywę W drugim secie byliśmy świadkami identycznej sytuacji. Radwańska z Janković znów od razu zbudowały przewagę jednego przełamania (2:0), ale od tego momentu panowanie na korcie przejęły przeciwniczki. Hantuchova z Robson wygrały cztery kolejne gemy i losy meczu zaczęły się rozstrzygać. Przy stanie 2:4 tenisistki stoczyły bardzo zaciętego gema, najdłuższego w tym spotkaniu. Polka z partnerką były o włos, aby doprowadzić do tak ważnego przełamania, jednak po czterech równowagach decydujące ciosy zadały rywalki. I szansy już nie wypuściły z rąk, choć decydujący gem był rollercoasterem. Rywalki prowadziły już 40:0, Polka z Serbką doprowadził do równowagi, ale dwa kolejne punkty padły łupem przeciwniczek, które wygrały całe spotkanie w dwóch setach. Radwańska i Janković poza finałem Tym samym aż trzy pary zakończyły rozgrywki w grupie B z bilansem dwóch zwycięstw i jedną porażką. Z tego grona nie liczyły się Schiavone/Pennetta, które jako jedyne jeden z meczów wygrały w trzech setach. A zatem, niestety dla Radwańskiej i Janković, o awansie przesądził wynik bezpośredniego meczu z Hantuchovą i Robson. I to właśnie Słowaczka oraz Brytyjka wystąpią w jutrzejszym finale, a ich rywalkami będą Kim Clijsters i Martina Hingis.