Polka w pokonanym polu na korcie numer 13 zostawiła Tajkę Tamarine Tanasugarn 6-3, 6-2. Teraz na drodze 17-latki stanie Kim Clijsters. Mecz odbędzie się w poniedziałek. - Wimbledon zawsze był dla mnie najważniejszym turniejem w roku, bo najbardziej historycznym. Marzyłam nie tylko o tym, żeby tu zagrać, ale i coś osiągnąć. Mecz z Tanasugarn był trochę łatwiejszy od dwóch poprzednich, ale żadnej piłki nie dostałam za darmo - stwierdziła Radwańska, cytowana przez "Rzeczpospolitą". "Miło mi słyszeć, kiedy jestem porównywana do Martiny Hingis. Na pewno jednak nie wyciągam takiego wniosku, że jestem lepsza od niej, bo ona odpadła, a ja gram dalej. Jej tenisa nie da się wytrenować, to chyba trzeba mieć. Mam nadzieję, że z Kim Clijsters zagram podobnie, jak z dwiema zawodniczkami z pierwszej dziesiątki świata podczas J& S Cup. Nie jestem faworytką, zagram na luzie i oby to był mój najlepszy tenis" - dodała krakowianka.