Tenisistki spotkają się w drugiej rundzie turnieju WTA w Moskwie. Wygrana na sto procent zapewni krakowiance bilet do Stambułu. W przypadku porażki szansę na wyprzedzenie naszej tenisistki ma Marion Bartoli, ale Francuzka musiałaby wygrać imprezę w stolicy Rosji. INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Radwańska - Szafarzova. Orientacyjny początek o 18.30 Radwańska ma jednak niekorzystny bilans spotkań z Czeszką, bowiem pokonała ją tylko w październiku 2009 roku na twardym korcie w hali w Linzu. Poniosła natomiast porażki na tej samej nawierzchni w Indian Wells w 2007 r. i w tym sezonie, w Dausze oraz na ziemnej w Rzymie w 2010 r. Biorąc pod uwagę ostatnie wyniki Polki i ranking rywalki, która zajmuje 27. miejsce, faworytką z pewnością jest Isia. - Jestem bardzo zadowolona z tegorocznych występów w Azji, tym bardziej, że przed wyjazdem nie spodziewałam się, że pójdzie mi aż tak dobrze. Zdobyłam tu bardzo dużo punktów i jestem szczęśliwa, że odniosłam dwa największe zwycięstwa w karierze - powiedziała Radwańska, która triumfowała kolejno w turniejach w Tokio i Pekinie. Polka w tym roku wiele zmieniła w swoim otoczeniu. Przede wszystkim zaczęła współpracę z Tomaszem Wiktorowskim, kapitanem reprezentacji Polski w Pucharze Federacji, który także zajmuje się jej siostrą, 20-letnią Urszulą. Podział ról jest jasny. Tata, Robert Radwański, pracuje z córkami w domu, a Wiktorowski w czasie turniejów. - Taki jest układ. Ja trenuję z Agnieszką i Ulą, ale Tomek Wiktorowski sprawdza się jako trener, który jest z nimi na imprezach. On jest spokojny, tonujący, jest osobą, która skleja różne rzeczy. Ma bardzo udany wkład w turnieje i ja się z tego cieszę, bez względu na kretyńskie komentarze - powiedział Robert Radwański, który od początku w pojedynkę kierował karierą córek. To jest sport zawodowy Po tegorocznym wielkoszlemowym turnieju im. Rolanda Garrosa w Paryżu, kiedy w trakcie meczu doszło do ostrej wymiany zdań między Agnieszką a jej ojcem, tata pracuje z córkami między imprezami. - Wydaje mi się, że ten krok, że z nią nie pojechałem, a pojechał ktoś inny, był dobry. To jest sport zawodowy, robimy zawsze to, co służy zwycięstwu. Trzeba mieć trochę pokory i zrobić wszystko, aby córki, bo także Urszula, wygrywały - stwierdził Robert Radwański. Taka forma współdziałania potrwa do końca obecnego sezonu. - Do końca roku sprawa się wyjaśni. Po mistrzostwach WTA będziemy się nad tym głębiej zastanawiać - mówi ojciec Agnieszki i Uli. - Z Tomkiem dogadujemy się bardzo dobrze, trenuje nam się również dobrze, więc trzeba zaliczyć to na plus. Jesteśmy zadowoleni z tej współpracy - twierdzi Agnieszka. Agnieszka Radwańska pierwszy sukces w dorosłej karierze odniosła przed czterema laty, wygrywając turniej WTA w Sztokholmie. Była to jednak impreza czwartej kategorii, czyli najniżej punktowana w zawodowym tenisie. Potem zanotowała bardzo dobry rok 2008, kiedy zwyciężyła w trzech turniejach, ale następnie przyszły trzy lata posuchy, przerwane dopiero zwycięstwem w sierpniu 2011roku, w amerykańskim Carlsbadzie. To jednak, co krakowianka pokazała w ostatnich tygodniach, kiedy wygrała dwie imprezy z rzędu - w Tokio i Pekinie, mogło wzbudzić zachwyt. Nie chodzi tylko o fakt, że potrafiła zwyciężyć w 11 kolejnych meczach, czego nigdy wcześniej nie udało jej się dokonać, ale o sposób, w jaki to zrobiła. Do tej pory Polka w miarę dobrze radziła sobie w pierwszych rundach turniejów, jednak im dalej w las, szczególnie jak impreza była mocno obsadzona, tym było gorzej. W Tokio i Pekinie praktycznie w każdym pojedynku dominowała na korcie, a gdy toczyła trzysetowe pojedynki z Serbką Jeleną Janković, Białorusinką Wiktorią Azarenką czy reprezentantką Niemiec Andreą Petkovic, to zawsze wyglądało na to, że nawet będąc w tarapatach i tak sobie poradzi. Najlepszy finał Radwańskiej - Myślę, że obie grałyśmy niewiarygodnie dobrze, a ja byłam po prostu lepsza w kilku ważnych punktach. Na pewno to najlepszy finał, jaki dotychczas rozegrałam - powiedziała Radwańska po triumfie nad Petkovic w stolicy Chin. - Jestem tak szczęśliwy, jak nigdy! Pekin to największy turniej, jaki Agnieszka wygrała i czuję się wspaniale - cieszył się Robert Radwański. - Może to zabrzmi banalnie, ale kluczem do takiej fantastycznej serii jest po prostu systematyczna praca i dobrze zaplanowany, czyli nieprzeładowany kalendarz startów, w którym jest czas na grę, ale też na trening, odpoczynek i regenerację - tłumaczy Tomasz Wiktorowski. Co zadecydowało o tym, że krakowianka jest ostatnio niepokonana? - Ja zawszę wierzę, że jeśli Agnieszka jest skoncentrowana, jeśli poważnie podchodzi do turniejów i meczów, to stać ją na wiele. Ma przecież niezwykłą technikę i jeśli walczy o każdy punkt, to jestem o nią spokojny- tłumaczy Wojciech Fibak, który przed laty jako pierwszy z Polaków był w czołowej dziesiątce światowego rankingu. Zobacz, jak Agnieszka Radwańska tańczyła z Andreą Petkovic po finale China Open: Zobacz także: Robert Radwański: Trzeba mieć trochę pokory Agnieszka Radwańska: W czołówce jest ciasno