Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Radwańska - Janković 22-letnia krakowianka grała z Serbką po raz drugi w karierze. Za pierwszym razem, a było to w czasie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa przed trzema laty, przegrała 3:6, 6:7. Tym razem zrewanżowała się Janković, zwyciężając 2:6, 6:4, 6:0 i wyrównując swoje osiągnięcie sprzed roku. Bardziej skoncentrowana w pierwszych wymianach meczu była Jankovic, która dzięki agresywnej i ryzykownej grze odskoczyła na 3:0. Pomogło jej w tym jedno przełamanie serwisu rywalki. Polka zdołała odrobić stratę "breaka" i wyszła na 2:3. Później jednak nie zdołała już zdobyć gema i przegrała pierwszego seta po 38 minutach. Radwańska długo nie mogła znaleźć sposobu na przeciwniczkę, a przejmowanie inicjatywy w wymianach z głębi utrudniał jej zbyt wolny serwis, ale i skuteczny return rywalki, którym spychała ją daleko za linię główną. Serbka umiejętnie też wykorzystała nie do końca przygotowane wypady do siatki. Na otwarcie drugiej odsłony sytuacja się odwróciła, bowiem to krakowianka zaskakująco łatwo wyszła na 3:0. Później jednak straciła cztery kolejne gemy, zanim zdołała wyrównać na 4:4. Chwilę później Janković oddała swoje podanie, popełniając podwójny błąd serwisowy przy break poincie. Po godzinie i 27 minutach Polka wykorzystała pierwszego setbola, wyrównując stan meczu. Decydująca partia przebiegała już pod dyktando Radwańskiej, która dążyła do maksymalnego skracania wymian. Wzmocniła też siłę serwisu i coraz swobodniej rozprowadzała rywalkę między narożnikami kortu, grając piłki po liniach. W miarę upływu czasu Janković zaczęło brakować sił do biegania, a chwilami wręcz sprawiała wrażenie całkowicie bezradnej. Radwańska objęła prowadzenie 5:0 i 40-15 przy własnym podaniu, a zakończyła trwające godzinę i 54 minuty spotkanie wykorzystując drugiego meczbola. Polka po raz trzeci w Tokio dotarła do ćwierćfinału, podobnie jak przed trzema laty i w ubiegłym sezonie. Ten wynik oznacza premię w wysokości 41,5 tysiąca dolarów, a także obronę 225 punktów do rankingu WTA Tour. Rosjanka Maria Kirilenko zaskakująco łatwo wyeliminowała byłą liderkę rankingu tenisistek - Serbkę Anę Ivanović 6:3, 6:1. W środę Kirilenko sprawiła już drugą poważną niespodziankę w turnieju, bowiem dzień wcześniej pokonała 6:2, 4:6, 6:4 triumfatorkę wielkoszlemowego Australian Open Australijkę Samanthę Stosur, rozstawioną z numerem szóstym. Ivanović występowała w imprezie z dwunastką. Serbka podczas pojedynku 1/8 finału skorzystała w drugim secie z pomocy medycznej, ponieważ uskarżała się na ból pleców. Oprócz Kirilenko, której spotkanie z Ivanović wzbudzało zainteresowanie także z powodu urody obu tenisistek, swoje mecze w trzeciej rundzie wygrały w środę: Białorusinka Wiktoria Azarenka (nr 3.), Rosjanka Wiera Zwonariewa (4.) i Francuzka Marion Bartoli (7.). Wieczorem czasu miejscowego (w Polsce była 10) na kort centralny tokijskiego klubu wyszła liderka rankingu WTA Tour Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki, która niespodziewanie przegrała z Estonką Kaią Kenepi 5:7, 6:1, 4:6. Wozniacki po przegraniu pierwszego seta, w drugim oddała rywalce tylko jednego gema. Decydującą partię zaczęła od prowadzenia 3:0 (z dwoma przełamaniami), potem było 4:2, ale cztery kolejne gemy padły łupem Kanepi. Wyniki spotkań trzeciej rundy (1/8 finału): Agnieszka Radwańska (Polska, 9.) - Jelena Janković (Serbia, 8.) 2:6, 6:4, 6:0 Wiktoria Azarenka (Białoruś, 3.) - Klara Zakopalova (Czechy) 6:3, 7:5 Wiera Zwonariewa (Rosja, 4.) - Iveta Benesova (Czechy) 6:1, 6:2 Marion Bartoli (Francja, 7.) - Shuai Peng (Chiny, 10.) 6:2, 6:1 Maria Kirilenko (Rosja) - Ana Ivanović (Serbia, 12.) 6:3, 6:1 Petra Kvitova (Czechy, 5.) - Vania King (USA) 6:1, 7:6 (7-4) Maria Szarapowa (Rosja, 2.) - Julia Goerges (Niemcy, 13.) 7:6 (7-4), 7:6 (7-4) Kaia Kanepi (Estonia) - Caroline Wozniacki (Dania, 1.) 7:5, 1:6, 6:4