Operację, która miała na celu usunięcie stanu zapalnego ścięgna palca serdecznego, starsza z sióstr Radwańskich przeszła na początku listopada w jednej z prywatnych klinik w Krakowie. - Nie nazywajmy tego operacją, bo to był tylko drobny zabieg - tymi słowami strofował wówczas dziennikarzy Robert Radwański, ojciec i trener tenisistki. "Isia" wróciła do treningów stosunkowo szybko, bo po trzech tygodniach i gdy trafia rakietą w piłkę, odczuwa ból. - Na razie trenuje na ćwierć gwizdka. Odbija piłki przez około pół godziny dziennie. Normalny człowiek po takim zabiegu odpoczywałby przez dwa miesiące, ale my nie mogliśmy sobie pozwolić na dłuższą przerwę - wyjaśnił Radwański. Uraz doskwierał starszej z jego córek już w trakcie minionego sezonu. W końcówce "Isia" trenowała rzadziej niż zazwyczaj, czasami musiała walczyć z bólem, ale - jak na ironię - grała swój najlepszy tenis. W październiku osiągnęła dwa półfinały i finał mocno obsadzonych imprez, a w kończącym tegoroczne zmagania tenisistek turnieju mistrzyń wygrała swój jedyny mecz. - Agnieszka także teraz bardzo przeciąża swoją rękę, ale od początku było jasne, że wróci do treningów wcześniej niż powinna - mówi dr Mariusz Bonczar, który operował Radwańską. Radwański uspokaja: - To normalne, że Agnieszka odczuwa ból, bo rana jest jeszcze świeża. Moja córka była jednak badana wielokrotnie i mogę zapewnić, że wszystko jest w porządku. Problem Radwańskiej polega m.in. na tym, że zbyt często musiała wychodzić na kort z kontuzją. - Agnieszka ma delikatną dłoń. Już w trakcie sezonu najprawdopodobniej przyzwyczaiła się do tego, by układać ją na rakiecie inaczej niż zwykle. Teraz na nowo musi się nauczyć prawidłowego ułożenia - tłumaczy dr Bonczar. Na początku roku Radwańskie wylatują do Australii, a pierwszy turniej wielkoszlemowy już rusza trzy tygodnie po starcie sezonu. Czy jest obawa, że ból nie ustąpi aż do stycznia? - Nikt nic nie zagwarantuje. Na tym etapie byłoby to wróżenie z fusów - odpowiada Robert Radwański. - Jedno jest pewne: nie ma mowy o tym, by ten uraz przeszkodził Agnieszce w kontynuowaniu kariery - dorzucił na zakończenie doktor Mariusz Bonczar.