To był drugi występ Radwańskiej w stolicy Francji, przed rokiem odpadła tu w pierwszej rundzie. Tym razem przyjechała tu jako 15. zawodniczka w rankingu WTA, a w imprezie była rozstawiona z numerem 14. Krakowianka dzielnie walczyła z bardziej utytułowaną rywalką i jedną z głównych kandydatek do końcowego zwycięstwa. W drugim secie Polka potrafiła ze stanu 1-5 doprowadzić do 6-5, jednak ostatnie słowo należało do Janković. W pierwszych minutach obie zawodniczki grały bardzo spięte, a mecz rozpoczął się dość nieoczekiwanie, bowiem Radwańska zdobyła gema przy serwisie rywalki, jednak w kolejnym Serbka odrobiła stratę. Wkrótce doszło do obustronnych przełamań, a tę swoistą niemoc przy własnym podaniu przerwała dopiero Janković w piątym gemie. W szóstym doszło do kolejnego "breaka", co chwilę później umożliwiło jej objęcie prowadzenia 5:2. Polka dość pewnie utrzymała swoje podanie na 3:5, ale w następnym gemie nie wykorzystała prowadzenia 40:30 i przegrała seta po 39 minutach gry. W tej partii tenisistka z Krakowa odnotowała bardzo niską skuteczność pierwszego serwisu - na poziomie 43 procent, co ułatwiało jej przeciwniczce przejmowanie inicjatywy w grze zaraz po returnie. Poza tym Janković częściej podejmowała ryzyko, kierując piłki w okolice linii, przez co uzyskała przewagę w bezpośrednio wygranych uderzeniach 9-4. W pierwszym secie każda z nich popełniła dziewięć niewymuszonych błędów. W drugim secie obraz gry się nie zmienił, a zawodniczki miały wyraźne problemy ze zdobywaniem gemów przy własnym serwisie - pierwsze trzy gemy to były przełamania. Prowadząc 2:1 Janković w przerwie poprosiła o pomoc fizjoterapeutki, która rozmasowała jej bolący bark. Od tego momentu Serbka zdobyła trzy kolejne gemy, w tym jeden po przełamaniu serwisu Polki. Radwańska zdołała po raz pierwszy w secie wygrać swój serwis na 2:5. W ósmym gemie Serbka objęła prowadzenie 40:15, ale przegrała dwa kolejne punkty, a także zmarnowała trzeciego meczbola, zanim pierwszą przewagę wykorzystała krakowianka i zrobiło się 5:3. Również w następnych trzech gemach Radwańska okazała się lepsza, choć przy stanie 5:5 z trudem utrzymała swój serwis, wygrywając go dopiero przy piątej przewadze, a obroniła pięć "break pointów". Janković doprowadziła do tie-breaka, w którym zdobyła pierwsze cztery punkty, a także prowadziła 4:1 i 6:2. Wtedy nie wykorzystała czwartego meczbola, ale zakończyła spotkanie przy piątej okazji po dwóch godzinach i ośmiu minutach gry. Mecz rozgrywano, jako drugi pojedynek dnia, na korcie imienia Philippe'a Chatriera, który przez francuskie media w niedzielę został nazwany "miejscem serbskiej inwazji". Wynikało to z faktu, iż przed Radwańską i Janković grała na nim inna tenisistka z tego kraju - Ana Ivanović. Wiceliderka rankingu WTA bez straty gema uporała się z Czeszką Petrą Cetkowską, w ciągu niespełna godziny. Do niespodzianki doszło natomiast na korcie im. Suzanne Lenglen, gdzie mało znana Hiszpanka Carla Suarez Navarro wyeliminowała Włoszkę Flavię Penettę (nr 26.). 1/8 finału gry pojedynczej kobiet: Jelena Janković (Serbia, 3.) - Agnieszka Radwańska (Polska, 14.) 6:3, 7:6 (7-3) Ana Ivanović (Serbia, 2.) - Petra Cetkovska (Czechy) 6:0, 6:0 Patty Schnyder (Szwajcaria, 10) - Katarina Srebotnik (Słowenia, 27) 6:2, 6:4 Carla Suarez-Navarro (Hiszpania) - Flavia Pennetta (Włochy, 26) 6:3, 6:2