"Na początku była wielka trema, zupełnie nie wiedziałam, co mam powiedzieć, kiedy wyjdę na scenę. Ale potem było już z górki. Gratulacje składał mi sam Roger Federer" - powiedziała młodsza z sióstr Radwańskich w "Super Expressie". "Poczułam wielki świat. Podobno przy naszym stoliku miała siedzieć Justine Henin, ale nie dotarła na uroczystość" - dodała 17-letnia tenisistka. "Brakuje mi trochę szczęścia, mam też kłopoty z kontuzją ręki. Za kilka dni lecę do Wielkiej Brytanii, najpierw zagram w Eastbourne, a potem na Wimbledonie. Liczę na dziką kartę do turnieju głównego, bo przecież rok temu wygrałam tam wśród juniorek" - zakończyła Urszula Radwańska.