17-letnia krakowianka w Luksemburgu w pokonanym polu pozostawiła Venus Williams i Jelenę Dementiewą. Rosjanka była rozstawiona w tym turnieju z numerem jeden! "Awans do 1/8 finału Wimbledonu też był wielkim sukcesem, ale w Luksemburgu po drodze do półfinału pokonałam dwie słynne rywalki, Venus Williams i Dementiewą. Czułam respekt przed Rosjanką, jak przed każdą przeciwniczką z pierwszej dziesiątki rankingu, ale po pierwszym secie uwierzyłam, że nie stoję na straconej pozycji. Wprawdzie w ćwierćfinale J&S Cup też wygrałam z Jeleną pierwszego seta 7:5, a zeszłam z kortu pokonana, tu jednak coś mi mówiło, że będzie inaczej. To najpiękniejszy dzień w mojej karierze" - powiedziała Radwańska, cytowana przez "Rzeczpospolitą". Teraz na drodze młodej zawodniczki stanie Włoszka Francesca Schiavone, która oczywiście będzie faworytką meczu. ale... "Coraz lepiej czuję korty w Luksemburgu, zagrałam na nich już sześć meczów, trzy w eliminacjach i trzy w turnieju. Płacę za to zmęczeniem, ale w meczu z Jeleną potrafiłam ją zmusić do tego, by to ona biegała. Taktyka się sprawdziła: Rosjanka jest wyższa i cięższa ode mnie, a ten kort sprzyja raczej lekko poruszającym się tenisistkom. Dlatego Francesca Schiavone będzie bardzo trudną rywalką. Rozmawialiśmy z tatą, że Schiavone gra w Luksemburgu świetnie, jeszcze nie wiedząc, że spotkam się z nią w półfinale. Jeszcze nigdy nie grałam przeciw Francesce, dopiero po kilku pierwszych piłkach zdecyduję, jaka taktyka będzie najlepsza" - stwierdziła Radwańska, która po tym turnieju będzie najwyżej klasyfikowaną rakietą w polskim tenisie. "O tym w ogóle nie myślę. Widzę, że coraz więcej kamer i obiektywów jest we mnie wycelowanych, dość gładkie zwycięstwa nad Venus i Jeleną zrobiły w Luksemburgu wrażenie, ale najważniejsze to nie dać się ponieść emocjom" - dodała Radwańska.