W hali Torwaru, na ziemnym korcie, "Biało-czerwoni" po raz pierwszy staną przed szansą gry w gronie 16 najlepszych zespołów świata. Rywale zdobywali to trofeum 28 razy (tylko Stany Zjednoczone mają więcej tytułów - 32), jednak od sześciu sezonów są poza elitarną grupą. "Mecz ma dla nas wymiar historyczny nie tylko ze względu na przeciwnika, z którym nigdy dotychczas nie graliśmy. Najważniejsze, że powalczymy z Australijczykami w najsilniejszym składzie. Rozmawiałem z Jerzym Janowiczem, Łukaszem Kubotem, Mariuszem Fyrstenbergiem, Marcinem Matkowskim i Michałem Przysiężnym. Wszyscy zadeklarowali gotowość do występu w reprezentacji" - powiedział 38-letni Szymanik, który funkcję kapitana pełni od 2007 roku. Jak przyznał, z grą w narodowej drużynie bywało różnie. Terminy meczów daviscupowych kolidowały z turniejami, które mieli w planach zawodnicy. Bywały też inne przyczyny. "Dziś nikogo nie musiałem prosić, przekonywać. Wszyscy z wielką chęcią oświadczyli, że są do mojej dyspozycji. Utożsamiają się z reprezentacją i mają ten sam cel - wywalczyć awans do światowej elity" - zaznaczył gdańszczanin. Jak podkreślił, atmosfera w zespole jest znakomita. "Najlepszym tego przykładem było zachowanie Janowicza i Kubota po zakończeniu pojedynku. Długo, serdecznie się przytulali na korcie, wymienili się koszulkami. To nie było na pokaz" - zauważył. W środowym meczu o awans do półfinału wielkoszlemowego turnieju na wimbledońskiej trawie Janowicz pokonał Kubota 7:5, 6:4, 6:4. Jest pierwszym w historii Polakiem, który zagra w tej fazie prestiżowej imprezy. "Nie pojechałem do Londynu. Jako pracownik Polskiego Związku Tenisowego, a mija w tym roku 10 lat, mam w kraju sporo obowiązków. Mecz ten oglądałem w telewizji. Kluczowy był pierwszy set. Jurek miał świetny serwis, zdominował tył kortu, a Łukaszowi walczyło się coraz trudniej. Spotkały się dwa różne style. Dziś lepszy był Janowicz i zasłużenie wygrał" - ocenił. "Szkoda, że trafili na siebie na tym etapie. Gdyby zagrali w dwóch oddzielnych ćwierćfinałach, być może wystąpiliby w półfinale" - dodał. W meczu z Australią atutem gospodarzy będzie... nawierzchnia. "Nasi rywale nie lubią kortu z ceglanej mączki, a taki właśnie przygotujemy na Torwarze" - zaznaczył Szymanik. Kapitan reprezentacji Australii Patrick Rafter widzi w narodowej drużynie Lleytona Hewitta (były numer jeden w rankingu ATP), Paula Hanley'a, Marinko Matosevica i Bernarda Tomica. Jak poinformowali organizatorzy spotkania Davis Cup by BNP Paribas, w hali Torwaru będzie blisko 5 tys. miejsc na trybunach. 1 lipca rozpoczęła się sprzedaż biletów. Można je rezerwować i kupować przez internet oraz w wielu punktach w całej Polsce. Ceny wejściówek: 60, 90, 120 i 150 zł. Są też specjalne pakiety VIP - dzienne za 400-500 zł i trzydniowy karnet za 1200 zł.