- Martina to bardzo ważna zawodniczka. Ostatnio jest w znakomitej formie. Wygrała trzy turnieje, co prawda deblowe, ale punkty to punkty. Nie ma jej jeszcze z nami, ale wiemy, że kiedy już przyjedzie, to mocno nas wesprze - powiedział Gunthard. Kapitan zapewnił, że Hingis wystąpi w pojedynku deblowym, choć nie wie jeszcze z kim w parze. - Nie trenowaliśmy wspólnie, nie ćwiczyliśmy zagrań. Nie wiem, kto będzie się z Martiną najlepiej uzupełniał. To jednak nie problem, bo mam w składzie trzy inne zawodniczki i każda z nich jest doskonale przygotowana do meczów. A Martina każdej dodaje skrzydeł i jako ta najbardziej utytułowana roztacza wokół siebie pozytywną aurę. Pod nieobecność Hingis, na liderkę zespołu wyrasta Timea Bacsinszky. Szwajcarka nie odczuwa jednak presji. - Nie czuję się liderką, nie stresuję się swoją rolą. Wszystkie jesteśmy przygotowane do gry i mamy wyrównaną drużynę. I właśnie jako zespół będziemy walczyć w Pucharze Federacji - podkreśliła. Bacsinszky przyznała też, że faworytkami sobotnio-niedzielnego turnieju są Polki. - To bardzo silny zespół. Wiem, że nie jesteśmy faworytkami, ale damy z siebie wszystko i powalczymy. Mecz barażowy o prawo gry w Grupie Światowej Pucharu Federacji zostanie rozegrany w sobotę i niedzielę. W piątek odbędzie się losowanie kolejności gier.