Przewagę Amerykanki w pierwszym secie oddaje fakt, że jej bilans uderzeń kończących do niewymuszonych błędów wyniósł 9-9, podczas gdy u Polki to było 0-8. Tenisistka z Poznania dwa razy dała sobie odebrać serwis - w trzecim i siódmym gemie, a sama miała jedną szansę na break pointa, której jednak nie wykorzystała w czwartym gemie. Druga partia rozpoczęła po myśli Linette. 23-latka utrzymywała dłużej piłkę w grze, a rywalka seriami popełniała błędy. U Magdy w końcu też pojawiły się kończące uderzenia. Nic więc dziwnego, że Stephens dała się przełamać w drugim i czwartym gemie. Potem sytuacja odwróciła się jednak na korzyść Amerykanki. Potrafiła ona wygrać sześć gemów z rzędu i cały mecz. Polka w 10. gemie obroniła jeszcze dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej posłała piłkę w siatkę. W całym pojedynku, trwającym godzinę i 13 minut, reprezentantka gospodarzy zanotowała 18 kończących uderzeń i 27 niewymuszonych błędów, gdy poznanianka odpowiednio 4-25. Była to druga konfrontacja tych zawodniczek. W poprzednim sezonie w pierwszej rundzie turnieju w Waszyngtonie Stephens wygrała 6:2, 6:1. Klaudia Jans-Ignacik tym meczem debiutuje w roli kapitanki "Biało-czerwonych". Zastąpiła na tym stanowisku Tomasza Wiktorowskiego, który przez kilka lat łączył tę funkcję z pracą trenera Agnieszki Radwańskiej, a w ubiegłym roku zrezygnował z pracy z drużyną narodową. Radwańska od 2006 roku dotychczas regularnie występowała w tych rozgrywkach. Tym razem jednak poprosiła o zwolnienie z reprezentacyjnych obowiązków. Szansę dostały więc wracająca po czterech latach do Pucharu Federacji Linette oraz mająca krótszą o rok przerwę Kania. W składzie Amerykanek zabrakło z kolei Sereny Williams - numer jeden kobiecego tenisa. W Pucharze Federacji trzykrotnie doszło w przeszłości do konfrontacji polsko-amerykańskich. We wszystkich przypadkach rywalizacja toczyła się w formule turniejowej. Zarówno w 1974, jak i 1980 i 1990 roku zawodniczki z USA wygrały 3-0. USA - Polska 1-0 Sloane Stephens - Magda Linette 6:2, 6:4