Mecz trwał dwie godziny i 37 minut. Jeszcze w niedzielę Fręch zmierzy się z Hsu, która musi wygrać, by przedłużyć nadzieje zespołu gospodarzy na zwycięstwo w meczu. Na koniec zaplanowano debla, w którym grająca kapitan "Biało-czerwonych" Klaudia Jans-Ignacik i Katarzyna Kawa powalczą z Chia-Jung Chuang i Chin-Wei Chan. W sobotę Kania przegrała z Ching-Wen Hsu 3:6, 4:6, a Fręch pokonała Lee 4:6, 6:0, 6:2. Obie drużyny występują w osłabionych składach. W polskiej brakuje dwóch najwyżej sklasyfikowanych tenisistek - Agnieszki Radwańskiej i Magdy Linette. Wśród rywalek nie ma Su-Wei Hsieh, 80. w świecie, oraz czołowych deblistek sióstr Yung-Jan i Hao-Ching Chan. Kania - najwyżej, na 151. miejscu, notowana w świecie z uczestniczek spotkania w Inowrocławiu - niedzielny pojedynek zaczęła w innym stylu niż sobotni. Grała odważnie, skutecznie atakowała i po dwóch przełamaniach serwisu rywalki po 32 minutach wygrała pierwszą partię 6:2. W drugiej tenisistki trzykrotnie traciły własne podanie, ale to 186. na liście WTA Tajwanka była górą. Choć obu zawodniczkom zdarzały się proste błędy, to wyrównana gra mogła się podobać publiczności. Emocje sięgnęły zenitu w trzecim secie. W 11. gemie, przy serwisie Azjatki, Polka prowadziła 40:0, ale nie wykorzystała w sumie żadnej z pięciu okazji, by objąć prowadzenie 6:5. Po chwili musiała bronić piłki meczowej, ale po 11 przełamaniu w spotkaniu wyrównała na 6:6. W meczach Fed Cup nie rozgrywa się tie-breaka, a walka toczy się do przewagi dwóch gemów. Przy 7:6 i 40:15 23-latka z Sosnowca miała dwa meczbole, ale ambitnie walcząca Tajwanka wybrnęła z opresji. W kolejnym gemie Lee była lepsza przy podaniu Polki, a w następnym poszła za ciosem i przypieczętowała sukces drużyny gości, której brakuje już tylko jednego punktu do wygrania całego meczu. Polska - Tajwan 1:2 Sobota Paula Kania - Ching-Wen Hsu 3:6, 4:6 Magdalena Fręch - Ya-Hsun Lee 4:6, 6:0, 6:2 Niedziela Paula Kania - Ya-Hsun Lee 6:2, 3:6, 7:9