Niedzielna seria spotkań rozpoczęła się od porażki Jerzego Janowicza z Martinem Klizanem 3:6, 6:7 (4-7), 3:6. Słowacy w ten sposób wyrównali stan spotkania na 2-2. Awans "Biało-czerwonych" stanął pod znakiem zapytania. Wszystko zależało teraz od Michała Przysiężnego. 31-letni tenisista poradził sobie z presją i wygrał z Norbertem Gambosem w trzech setach. Pierwszego seta Przysiężny wygrał pewnie 6:3. Na początku drugiego Polak przełamał serwis rywala. Potem pilnował własnego podania i to wystarczyło, żeby wygrać tę odsłonę 6:4. W trzecim secie wyrównana walka trwała do stanu 2:2. W piątym gemie Przysiężny wykorzystał break pointa obejmując prowadzenie 3:2. Potem obaj tenisiści zgodnie zdobywali gemy przy własnym podaniu. Przysiężny nie zmarnował ogromnej szansy i wygrał trzecią partię 6:4 zapewniając "Biało-czerwonym" końcowy triumf. "Mam nadzieję, że zrewanżowałem się za piątkową porażkę. Dziękuję kibicom, którzy przez trzy dni nam towarzyszyli. W reprezentacji jestem od 2004 roku. To 11 lat, czyli już trochę. Moim marzeniem zawsze było wejście do Grupy Światowej" - podkreślił Przysiężny. Janowicz zwrócił uwagę, że zawodnicy w drużynie narodowej wspierają się niezależnie od wyniku i to zaprocentowało także w Gdyni. Polacy już raz wystąpili w barażu o Grupę Światową - dwa lata temu w Warszawie. Wówczas ulegli faworyzowanym Australijczykom 1:4. Słowacy natomiast poprzednio w elicie wystąpili dziewięć lat temu, a rok wcześniej dotarli do finału rozgrywek. Wyniki: Polska - Słowacja 3-2 piątek Michał Przysiężny - Martin Klizan 4:6, 4:6, 4:6 Jerzy Janowicz - Norbert Gombos 7:6 (7-1), 6:4, 6:7 (5-7), 6:2 sobota Marcin Matkowski, Łukasz Kubot - Andrej Martin, Igor Zelenay 6:3, 6:4, 6:4 niedziela Jerzy Janowicz - Martin Klizan 3:6, 6:7 (4-7), 3:6 Michał Przysiężny - Norbert Gombos 6:3, 6:4, 6:4